Minister Brudziński „bzdurami” nazwał podawane w tonie sensacji informacje o rzekomym wejściu policji do szkół. Dodał, że polska policja jest od ścigania przestępców, a nie od stresowania dzieci.
Dla nas jest to ciąg dalszy tego rodzaju działań mających na celu zastraszenie nauczycieli, pracowników biorących udział w strajku.
- grzmiał Sławomir Broniarz.
Dodał, że ZNP najprawdopodobniej wystąpi do Komendanta Głównego Policji o informacje w tej sprawie. Już nie musi! Policja zabrała głos w sprawie i zdementowała narrację Sławomira Broniarza.
Przy okazji ujawniono, że w przypadku województwa świętokrzyskiego, na który powoływał się lider Związku Nauczycielstwa Polskiego, policja rzeczywiście pojawiła się w szkole, ale nie w celu szykanowania oraz inwigilowania nauczycieli, a występując w ich obronie, w związku z incydentem do którego doszło na terenie placówki.
Szanowny Panie Broniarz proszę nie wprowadzać ludzi w błąd jak i nie włączać Policji do protestu. Policjanci nie kontrolują protestujących nauczycieli! Jak zawsze dbamy o porządek i bezpieczeństwo, również będąc zobowiązanym do reakcji na zgłoszenia obywateli i rodziców. Naszym obowiązkiem jest zadbać, aby w miarę możliwości nie zdarzały się takie sytuacje, jak w woj. świętokrzyskim, gdy mężczyzna wtargnął do szkoły, był agresywny, ubliżał strajkującym nauczycielom i zrywał plakaty. Liczyliśmy raczej na podziękowania za troskę, a nie krytykę.
- czytamy w oświadczeniu policji.
Naszym obowiązkiem jest zadbać, aby w miarę możliwości nie zdarzały się takie sytuacje, jak w woj. świętokrzyskim, gdy mężczyzna wtargnął do szkoły, był agresywny, ubliżał strajkującym nauczycielom i zrywał plakaty.
— Polska Policja ??? (@PolskaPolicja) 11 kwietnia 2019
Liczyliśmy raczej na podziękowania za troskę, a nie krytykę.