Od kilku dni zaognia się konflikt na linii premier-prezydent. Jego nowa, wyraźniejsza odsłona zaczęła się od nagrania, które Donald Tusk zamieścił w sieci. Zarzucił on Karolowi Nawrockiemu "prowadzenie wojny z polskim rządem". Chodzi o nie podpisanie przez Karola Nawrockiego nominacji ponad 130 nominacji funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Prezydent w odpowiedzi przekazał, że szef rządu podjął decyzję, że szefowie służb specjalnych mają zakaz spotykania się z prezydentem. Na jednym z odwołanych spotkań miała być omówiona właśnie kwestia nominacji.
Więcej o sprawie Karol Nawrocki powiedział w poniedziałkowym wywiadzie na antenie Telewizji Republika. - Jeśli przyjrzymy się całej tej sytuacji, no to niestety, nie wystawia ona najlepszej oceny panu premierowi, ale także szefom polskich służb po wymianie. Chciałem zaznaczyć, o tym mówili już moi współpracownicy, że sytuacja, o której rozmawiamy miała miejsce dwa tygodnie temu. Po raz pierwszy w historii III Rzeczpospolitej po roku 89. szefowie służb odmówili spotkania z polskim prezydentem wybranym demokratycznie - zaznaczył.
Bosak: to działania antypaństwowe
Dziś rano gościem Republiki był Krzysztof Bosak, jeden z liderów Konfederacji, który wypowiedział się właśnie na temat konfliktu na linii szef rządu - głowa państwa polskiego. Bez zawahania - wskazał winnego całej sytuacji.
Potępiam te działania, zdecydowanie. Uważam je za antypaństwowe, zagrażające bezpieczeństwu państwa. One są sprzeczne z Konstytucją, z ustawami. Widzę teraz taką szermierkę słowną pomiędzy ministrem Siemoniakiem, a urzędnikami prezydenta, co do tego, co tak naprawdę mają obowiązek przekazywać funkcjonariusze. Wiadomo, że nie da się wszystkiego skodyfikować prawem, natomiast dla mnie sprawa jest jasna. Moje zdanie jest takie - jak z obecnych przepisów wynika, że szefowie instytucji zajmując się wywiadem, wywiadowczych powinni spotykać się z prezydentem. Standardem w państwach demokratycznych są cotygodniowe, a czasem częstsze briefingi dla prezydenta, przekazywanie informacji. Tak jest w dojrzałych demokracjach, w poważnych państwach. Wstrzymywanie tego przez premiera jest działaniem antypaństwowym i nic tego nie usprawiedliwia.
– mówił wicemarszałek Sejmu.
Kontynuował, mówiąc: "pisanie takich rzeczy, że o każde pojedyncze spotkanie, ktoś się powinien zwracać do premiera jest niepoważne".
Myślę, że od strony przepisów prawa, ta zgoda chyba nie jest wymaga. A jeśli by była, to oczywiście premier powinien taką zgodę z góry dać, powinien być ustanowiony tryb cotygodniowych spotkań szefów służb specjalnych z prezydentem, pełna informacja - a wiem, że one są wstrzymywane, skąpo dozowane. Nie powinno tak być.
– powiedział jeden z liderów Konfederacji.
Tusk - Nawrocki. "Może sobie połamać zęby"
Zdaniem Bosaka, taki stan rzeczy - "wynika z ogólnego konfliktu pomiędzy ośrodkiem rządowym a prezydenckim".
Jeśli chodzi o odpowiedzialność, to uważam, że ten konflikt jest zawiniony jednak przez ośrodek rządowy. Niestety, Tusk po raz kolejny stosuje metodę celowego szukania tego konfliktu - po to, by go rozgrywać politycznie. Tym razem jednak jego pech polega na tym, że trafił na twardszego zawodnika. Poprzednio to był prof. Lech Kaczyński, kulturalny starszy człowiek, inteligent o staroświeckim nieco nastawieniu. Tym razem trafił na twardego zawodnika, młodszego od siebie, w sile wieku, wywodzącego się ze środowisk, w których nikt nie boi się konfliktów. Myślę, że Tusk może sobie połamać zęby na tym konflikcie.
– mówił.
Zapytany o to, co może być celem takiego działania - przede wszystkim zaogniania konfliktu pomiędzy Radą Ministrów, a Kancelarią Prezydenta, wskazał, iż... chodzi o polaryzowanie narodu.
Zawsze w polityce, politykom - jeśli rozkręcają konflikt - chodzi o polaryzację po wygodnych dla nich liniach. Sytuacja gospodarcza wygląda słabo, finanse są na granicy bankructwa, pieniądze na ochronę zdrowia się skończyły. W UE mimo zapowiedzi, nie ma sukcesów. W branży rolnej, transportowej, klimatycznej - wbrew temu, co mówi rząd - tam nie ma sukcesów. Oni chcą od tego odwrócić uwagę. Będziemy w tym sezonie zimowym mieć ogromne wzrosty cen ciepła. A mamy już wzrost cen energii. Kończą się różne tarcze, które chroniły obywateli przed wysokimi cenami. Zwolnienia w fabrykach w całym kraju, tracimy konkurencyjność. Nie ma na to pomysłów - ani w Warszawie, ani w Brukseli. Moim zdaniem, rząd będzie rozkręcał sztucznie stworzone spory polityczne, podkręcał, może próbować kolejnych polityków umieszczać w areszcie, stawiać przed sądem, robić medialne przeszukania po to, by koncentrować uwagę obywateli na tych sprawach.
– tłumaczył.