Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Bodnarowcy chcą ścigać Pierwszą Prezes Sądu Najwyższego. Domagają się zdjęcia immunitetu

Prokurator z Wydziału Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej skierował do Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego oraz do Trybunału Stanu wnioski o podjęcie uchwał zezwalających na pociągnięcie Małgorzaty Manowskiej, sędzi Sądu Najwyższego oraz członka Trybunału Stanu, do odpowiedzialności karnej. Zarzuty? Niezwołanie posiedzenia Trybunału Stanu na niespełniający formalnych kryteriów wniosek sędziów; stosowanie poprzednio przyjętej praktyki w sprawie głosowań na Kolegium SN, jak również odmowa bezprawnego usunięcia orzeczenia z bazy sądu.

Do Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego oraz Trybunału Stanu trafiły z Prokuratury Krajowej wnioski o podjęcie uchwał zezwalających na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego, prof. Małgorzaty Manowskiej.

Reklama

To efekt śledztwa, jakie wszczęto we wrześniu 2024 r. w Wydziale Spraw Wewnętrznych PK po zawiadomieniu złożonym przez ośmiu członków Trybunału Stanu.

Prokuratura zarzuca Manowskiej przekroczenie uprawnień oraz niedopełnienie obowiązków (art. 231 par. 1 Kodeksu karnego) związane m.in. z głosowaniami na Kolegium Sądu Najwyższego, zwoływaniem posiedzeń Trybunału Stanu oraz brakiem opatrzenia właściwą informacją opublikowanej na stronie Sądu Najwyższego uchwały Izby Dyscyplinarnej SN.

Jakie zarzuty ludzie Bodnara chcą stawiać prof. Manowskiej?

Zarzuty, zdaniem rzecznika Sądu Najwyższego sędziego Aleksandra Stępkowskiego, są mocno naciągane. Dotyczą m.in. rzekomego niezwołania posiedzenia Trybunału Stanu, podczas gdy wniosek sędziów w tej sprawie miał nie spełniać nawet kryteriów formalnych. 

Inny zarzut dotyczy głosowań na Kolegium Sądu Najwyższego. Część sędziów była obecna na kolegium, ale nie oddawała głosu, co potraktowane zostało - zgodnie z wcześniejszą praktyką, jako głos wstrzymujący się. Wcześniej taką samą praktykę stosowali prezes Małgorzata Gersdorf, jak również prezes Izby Cywilnej Dariusz Zawistowski. W tym przypadku stwierdzono jednak, że uznanie ważności głosowania było "bezzasadne". I w końcu zarzut zaniechania wykonania obowiązku wynikającego z prawomocnego postanowienia Sądu Okręgowego w Olsztynie, który chciał usunięcia z bazy orzeczeń Sądu Najwyższego jednej z uchwał izby dyscyplinarnej, a to byłoby sprzeczne z prawem. 

Źródło: niezalezna.pl
Reklama