Kandydat Lewicy na prezydenta Robert Biedroń na spotkaniu ze swoimi sympatykami we Wrocławiu podkreślił, że najbliższe wybory prezydenta to wybór o charakterze cywilizacyjnym i przesądzi on o przyszłości kraju na najbliższe 10-15 lat, a nie tylko na jedną kadencję.
Ocenił, że Prawo i Sprawiedliwość teraz „znów chce podpalić nasz dom, znów próbuje nas podzielić”, dlatego zaapelował do wszystkich kandydatów na prezydenta z opozycji o jasną deklarację.
Kandydat stwierdził, że dziś nie wystarczy powoływać się na wartości europejskie i mówić długo i ładnie o Europie.
„Jeżeli mamy kandydatów, którzy chcą być europejscy, to mam do was apel: powiedźcie tak równości, powiedźcie tak równości małżeńskiej, powiedźcie tak dla budowy miliona mieszkań, powiedźcie tak dla odchodzenia od węgla, powiedźcie tak dla opodatkowania Kościoła, powiedźcie tak dla liberalizacji ustawy o przerywaniu ciąży”
- mówił Biedroń, wymieniając w ten sposób punkty własnego programu wyborczego.
Podkreślił, że celem jest takie państwo, w którym każdy będzie czuł się jak w domu, każdy będzie miał równe szanse, „a chłopak z Krosna i dziewczyna ze Świdnicy muszą mieć w Polsce takie same szanse jak chłopak z Wrocławia czy dziewczyna z Warszawy”.
Przypomniał, że zebrani na spotkaniu towarzyszą mu przez długie lata jego działalności publicznej, w różnych okolicznościach, gdy „na wiecach leciały butelki i wyzwiska w ich stronę, ale i w czasach, gdy zaczeli mówić innym językiem o lepszej Polsce”.