Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Wiemy z całą pewnością, co się stało w Przewodowie? Skurkiewicz: Jednostki na wschód od Wisły w podniesionej gotowości

Proszę mieć świadomość, że mówimy o jednorazowym, jednopunktowym uderzeniu rakiety obrony przeciwrakietowej systemu ukraińskiego. Taki pocisk, nie osiągając celu – rakiety manewrującej, powinien ulec samozniszczeniu. Tutaj najprawdopodobniej coś nie zadziałało. Jak dokładnie do tego doszło, muszą wyjaśnić śledczy – mówi "Gazecie Polskiej Codziennie" Wojciech Skurkiewicz, wiceminister obrony narodowej. Rozmawia Jacek Liziniewicz.

arch.

Panie Ministrze, czy już wiemy z całą pewnością, co się stało w Przewodowie? 

Cały czas trwają badania ekspertów w tej sprawie. Jedno, co można z całą pewnością stwierdzić, to to, że była to rakieta produkcji rosyjskiej czy jeszcze wcześniejszej – radzieckiej, która tam uderzyła. Wszystkie inne kwestie wyjaśnią śledczy i eksperci. My ze swojej strony, Ministerstwa Obrony Narodowej, skierowaliśmy do wsparcia pracy śledczych ekspertów Wojskowej Akademii Technicznej oraz Wojskowego Instytutu Techniki i Uzbrojenia. To są najlepsi fachowcy, którymi dysponuje minister obrony narodowej. W pełni się angażujemy w to, aby sprawa została dogłębnie wyjaśniona. Będzie czas na informowanie o wynikach śledztwa. 

Wiele wskazuje na to, że rakieta została wystrzelona przez wojska ukraińskie broniące się przed atakiem rosyjskim. Ukraina nie przyznaje się do winy, ale chce dołączyć do śledztwa. Będzie to możliwe?

Takiej sytuacji nie można wykluczyć. O tym będą decydowali prowadzący śledztwo. Słuchałem z uwagą wywiadu szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacka Siewiery, który jednoznacznie wskazał, że prezydent Andrzej Duda nie widzi przeciwwskazań, aby strona ukraińska była dopuszczona do śledztwa, ale to zależy od prowadzących to postępowanie. Proszę mieć jednak świadomość jednego – dziś Ukraina jest w stanie wojny, na jej terenie odbywają się ataki rakietowe na różne miejscowości, miasta i infrastrukturę krytyczną. Ukraina broni się wszelkimi możliwymi sposobami, również używając obrony powietrznej. W sytuacji gdy to się dzieje przy naszej granicy, nie można wykluczyć, że system może ulec uszkodzeniu czy może nastąpić niekontrolowany przelot rakiety na teren Rzeczypospolitej. Z tym mieliśmy najprawdopodobniej do czynienia we wtorek.

W reakcji na wydarzenia podniesiono gotowość polskiej armii. Co to faktycznie oznacza? 

Nasze działania determinuje sytuacja, z którą mamy dziś do czynienia, to, co dzieje się za naszą wschodnią granicą i na granicy polsko-białoruskiej. Ta podwyższona gotowość bojowa była realizowana w niektórych jednostkach wojskowych już wcześniej. Minister Mariusz Błaszczak podjął decyzję, żeby podwyższyć tę gotowość we wszystkich jednostkach 16 i 18 Dywizji Zmechanizowanej, które operują na wschód od Wisły. Oprócz tego nasze lotnictwo zostało podniesione w stan podwyższonej gotowości. Szczególnie bazy lotnictwa taktycznego. To w obecnej sytuacji jest czymś zupełnie naturalnym. Podobnie jak to, że w stanie gotowości są wojska radiotechniczne i działające w cyberprzestrzeni. Wszystkie one bardzo intensywnie pracują. 

Pojawiają się twierdzenia i informacje medialne o tym, że polska obrona przeciwrakietowa nie zadziałała. Jak Pan odpowiedziałby na takie zarzuty? 

To są insynuacje samozwańczych ekspertów, którzy często nie mają elementarnej wiedzy wojskowej. Ja zdaję się na to, co mówią eksperci i wojskowi. Komunikat Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych powinien przeciąć wszelkie spekulacje. My budujemy wielopoziomową tarczę antyrakietową. Robimy to skutecznie od 2018 r. Wiele elementów, które wdrażamy, albo już wchodzi na wyposażenie polskiego wojska – tak jak baterie rakiet Patriot, albo wejdzie w najbliższym czasie – jak zestawy HIMARS. W tej dziedzinie naprawdę dużo się dzieje. Są również zaangażowane u nas wojska sojusznicze, nie jest żadną tajemnicą, że żołnierze amerykańscy w znacznej liczbie stacjonują na terenie Rzeczypospolitej ze swoim sprzętem. Posiadają na wyposażeniu m.in. zestawy rakiet Patriot. Są też żołnierze brytyjscy, którzy mają ze sobą najnowocześniejsze systemy Sky Sabre.

Proszę pamiętać, że mówimy o jednorazowym, jednopunktowym uderzeniu rakiety obrony przeciwrakietowej systemu ukraińskiego. Taki pocisk, nie osiągając celu – rakiety manewrującej, powinien ulec samozniszczeniu. Tutaj najprawdopodobniej coś nie zadziałało. Jak dokładnie do tego doszło, muszą wyjaśnić śledczy.

Komentatorzy zarzucają, że NATO i rząd oblały egzamin sprawdzający. Tak sugerował m.in. Onet. Jak Pan oceni takie zarzuty?

Proszę mnie zwolnić od komentowania doniesień portalu, który jest absolutnie niewiarygodny. Jeden z jego kluczowych dziennikarzy został przez służby ukraińskie określony jako prorosyjski. Nie będę komentował doniesień Onetu, bo to są działania, które wprowadzają dezinformację albo wprost narrację prorosyjską.

 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#Gazeta Polska Codziennie

Jacek Liziniewicz