W czwartek zakończyły się prace przy budowie bariery fizycznej na 187 kilometrach podlaskiego odcinka polsko-białoruskiej granicy. Powodem budowy zapory w postaci pięciometrowego stalowego płotu zwieńczonego drutem kolczastym była presja migracyjna wywołana działaniami reżimu Alaksandra Łukaszenki. Granicę zabezpieczy też bariera elektroniczna, która będzie gotowa do połowy września.
Kwestia bezpieczeństwa państwa
Kamiński w TVP Info podkreślił, że zapora ma "kolosalne znaczenie, jeśli chodzi o bezpieczeństwo naszego państwa". Jak stwierdził, umożliwi ona pełną kontrolę nad tymi, którzy będą chcieli nielegalnie przedostać się z Białorusi do Polski.
Minister, pytany o znaczenie bariery elektronicznej, zaznaczył, że da ona strażnikom granicznym natychmiastową informację o sytuacji na granicy.
"Tam będzie ok. 2,5 tysiąca kamer wzdłuż całej granicy - kamery dzienne, kamery nocne, termowizyjne i czujniki ruchu skalibrowane na ludzi"
- wyjaśnił szef MSWiA. Ponadto, jak dodał, wzdłuż zapory powstała droga dla Straży Granicznej, która umożliwi błyskawiczną interwencję.
Według szefa MSWiA sytuacja na granicy z Białorusią wymagała zdecydowanych działań.
"Nie straciliśmy ani na moment kontroli nad suwerennością naszej granicy. Państwo wykazało się skutecznością w działaniu, twardością, ale musieliśmy zgromadzić poważne siły straży granicznej, policji, wojska"
- powiedział.
"Teraz z perspektywy czasu bardzo jasno widać, że to, co się działo na naszej granicy od połowy ubiegłego roku, to był wstęp do wojny na Ukrainie. To była próba bardzo poważnej destabilizacji sytuacji politycznej, społecznej w naszym regionie. Przygrywka do wojny"
- ocenił minister.
Jak zaznaczył, Łukaszenka "realizował plan wypracowany na Kremlu", którego jednym z celów było odwrócenie uwagi od przygotowań rosyjskich do agresji militarnej na Ukrainę.
"Chodziło też o pewne instrumenty nacisku, takie, jak stworzenie wschodnioeuropejskiego szlaku nielegalnej migracji. To był cel Rosjan, wykonywał to Łukaszenka. I to się nie udało. Powstrzymaliśmy ten napór"
- podsumował Kamiński.