Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Były szef MON dla Niezalezna.pl: Wysyłamy Rosji sygnał, że można w nas uderzyć

Jeżeli dojdzie do ataku na nasz kraj, to najłatwiej i najszybciej, bo z zaskoczenia, będzie można użyć do tego właśnie środków napadu powietrznego - mówi w rozmowie z Niezalezna.pl były szef MON prof. Romuald Szeremietiew. Minęło ponad 40 godzin od momentu wtargnięcia rosyjskiego obiektu nad terytorium naszego kraju, a mimo to jego poszukiwania przez wojsko nadal trwają.

Wojsko nadal poszukuje rosyjskiego obiektu, który wczoraj wleciał nad Polskę
Wojsko nadal poszukuje rosyjskiego obiektu, który wczoraj wleciał nad Polskę
zdj. ilustracyjne - mat. arch. CO MON

Z przekazanych informacji wynika, że ponad 100 żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej jest zaangażowanych dziś w dalszy ciąg poszukiwań rosyjskiego obiektu powietrznego na terenie gminy Tyszowce (woj. lubelskie). Jak przypominamy – niezidentyfikowany obiekt – prawdopodobnie rosyjski dron, wleciał wczoraj rano na terytorium Polski i zniknął z radarów.

Poszukiwania obiektu prowadzone w poniedziałek na terenie gminy Tyszowce nie przyniosły rezultatu. Gmina Tyszowce (powiat tomaszowski) położona jest w linii prostej ok. 30 km od granicy z Ukrainą.

Rzecznik Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych (DORSZ) ppłk Jacek Goryszewski poinformował, że we wtorek poszukiwania zostały wznowione.

Z charakterystyki wynika, że obiektem nie jest rakieta, nie jest to pocisk ani hipersoniczny, ani balistyczny, ani rakieta kierowana. Jest to prawdopodobnie obiekt typu bezpilotowy statek powietrzny, który w tej chwili, zgodnie z procedurami przyjętymi w państwie, określamy jako Niezidentyfikowany Obiekt Powietrzny.

– mówił wczoraj Dowódca Operacyjnych Rodzajów Sił Zbrojnych generał Maciej Klisz.

Cała sytuacja jest mocno kompromitująca. Coś wleciało w naszą przestrzeń powietrzną, a nie wiadomo, czy zostało, czy wyleciało poza nasze terytorium. Zwłaszcza, że obiekt był namierzony. Skoro więc był namierzony, powstaje pytanie, dlaczego utracono to namierzenie i dlaczego te poszukiwania nadal są nieskuteczne. Wychodzi, że coś źle zadziałało w systemie kontroli powietrznej naszego kraju – mówi w rozmowie z portalem Niezależna.pl były szef MON prof. Romuald Szeremietiew.

Kolejna kwestia to zachowanie osób, które obecnie odpowiadają za obronę narodową. Nie wiem, czy do końca mają one rozeznanie, o co chodzi z tymi obiektami, które wkraczają w naszą przestrzeń powietrzną. Zwłaszcza, że w ostatnim czasie mamy wysyp tego typu zdarzeń. 

– dodaje nasz rozmówca.

Trzeba zwrócić uwagę na kilka kwestii. Pierwsza jest taka, że zdolność rozpoznawania różnego rodzaju zagrożeń to kluczowy element zabezpieczenia kraju i jego granic. Używa się do tego różnego rodzaju środków radiolokacyjnych, radarów, systemów penetrowania przestrzeni powietrznej etc. To niezwykle ważne. Bo jeżeli dojdzie do ataku na nasz kraj, to najłatwiej i najszybciej, bo z zaskoczenia, będzie można użyć do tego właśnie środków napadu powietrznego. 

– ostrzega ekspert.

Dlatego bardzo niepokoi mnie fakt, że program zbudowania wielowarstwowego systemu obrony powietrznej nadal jest w lesie. Wprawdzie były różnego rodzaju sygnały o zakupie środków przeciwlotniczych i radiolokacyjnych, ale biorąc pod uwagę to, co się dzieje i na ile można wierzyć informacjom generowanym przez MON, to do końca nie wiadomo, jak to w rzeczywistości wygląda. 

– uzupełnia prof. Szeremietiew. – Strona rosyjska też do końca tego nie wie, dlatego stosuje tego typu incydenty wobec naszego kraju – mówi były szef MON.

Wysyłamy Rosji sygnał, że można w nas uderzyć. Proszę zwrócić uwagę, gdzie dochodzi do tych incydentów i prowokacji: na północno-wschodnim obszarze Polski, niezwykle interesującym Rosję. To bardzo groźne zjawisko. 

– kończy nasz rozmówca.

 



Źródło: niezalezna.pl

#rosyjski dron #przestrzeń powietrzna #prowokacja #bezpieczeństwo #wojsko #MON

Konrad Wysocki