Polska przestrzeń powietrzna nie została naruszona - poinformował rzecznik Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych ppłk Jacek Goryszewski, odnosząc się do doniesień o lotach białoruskich śmigłowców w rejonie Białowieży.
Dziś rano radio RMF FM poinformowało o tym, że białoruskie śmigłowce miały latać w rejonie Białowieży przy granicy polsko-białoruskiej. Jak się okazało, białoruska strona zgłosiła polskim służbom, że maksymalnie trzy śmigłowce będą poruszać się w terenie przygranicznym. Informację przekazano w ramach obustronnego porozumienia o ostrzeżeniach dotyczących lotów w terenie przygranicznym, a loty miały mieć charakter szkoleniowy.
Takie loty w terenie przygranicznym nie są niczym nadzwyczajnym, odbywają się dość często. Czy możliwe jest, by tym razem latały śmigłowce rosyjskie, w związku z tym, że reżim Łukaszenki mocno wspiera Putina? Ppłk Goryszewski odpowiedział: - Uzyskaliśmy informację wyłącznie dotyczącą białoruskich statków powietrznych.
Co istotne, żaden ze śmigłowców ze strony Białorusi nie wleciał na polską stronę. Były widoczne z terenu Polski, ale znajdowały się już po stronie białoruskiej.
- Nasze systemy radiolokacyjne nie stwierdziły naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej - zaznaczył ppłk Goryszewski.
AKTUALIZACJA: Jak po godz. 19:30 poinformował MSZ, przestrzeń powietrzna Polski została jednak naruszona. Podjęto kroki dyplomatyczne, by wyjaśnić tę sprawę.