Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Białoruś pozwie nas do Trybunału w Hadze? Dużo ryzykuje, bo kto dołki kopie, sam w nie wpada

Na razie to może być element walki politycznej i w ogóle nikt nie zamierza z niczym występować. Jeśli taki wniosek by jednak wpłynął, rozpoczyna się ocena kwestii proceduralnych. Właśnie wtedy zapada decyzja, czy właściwym do rozstrzygnięcia kwestii podnoszonej we wniosku jest ten Trybunał - tak o zapędach Mińska ws. postawienia Polski przed Trybunałem w Hadze mówi nam sędzia Barbara Piwnik, była minister sprawiedliwości i prokurator generalny.

kremlin.ru

„Media białoruskie informują o przygotowywaniu pozwu przeciwko Polsce do Trybunału w Hadze” - przekazał w piątek rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. Powodem tych działań mają być rewelacje Emila Cz., który uciekł na Białoruś. Z każdym kolejnym wywiadem dezertera dla białoruskich i rosyjskich mediów, liczba ofiar z jego historii stale rośnie. Białoruś zarzuca Polsce „zbrodnie przeciw ludzkości”.

Białoruś może wystąpić z takim wnioskiem do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości (MTS), wszak od 1945 roku jest członkiem Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ). Jednak wola wnioskodawcy nie wystarczy do wszczęcia postępowania przed Trybunałem w Hadze. To tłumaczy w rozmowie z portalem niezalezna.pl sędzia Barbara Piwnik, była minister sprawiedliwości i prokurator generalny.

- Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że to wyłącznie próba politycznego wykorzystywania, by o tym się mówiło, co niekoniecznie musi mieć realne podstawy - ocenia na wstępie. Zaznacza, że „trudno odpowiedzieć dziś, na ile możliwe byłoby sformułowanie takiego wniosku”, ponieważ - jak mówi dalej - „mamy zbyt małą wiedzę, jakim ewentualnym materiałem dysponowałby wnioskodawca”.

Na stronie MTS czytamy, że „Trybunał rozstrzyga spór wyłącznie w przypadku, gdy strony sporu uznały jego jurysdykcję". - Innymi słowy - strony uznają, że Trybunał jest odpowiednim organem do rozstrzygnięcia tego sporu. To jednak dalszy etap - zaznacza sędzia.

- Na razie to może być element walki politycznej i w ogóle nikt nie zamierza z niczym występować. Jeśli taki wniosek by jednak wpłynął, rozpoczyna się ocena kwestii proceduralnych. Właśnie wtedy zapada decyzja, czy właściwym do rozstrzygnięcia kwestii podnoszonej we wniosku jest ten Trybunał - mówi dalej i podaje przykład:

„podobnie jest z właściwością sądu do rozstrzygania określonej sprawy. Także bada się, czy określony sąd jest właściwy”.

- Na etapie badania dopuszczalności może się zatem okazać, że dana sprawa nie może podlegać rozpoznawaniu przed Trybunałem - ocenia.

Dopytywana, czy wola samej Białorusi wystarczy do wszczęcia postępowania w Hadze, uspokaja: „to nie jest automat”.

- Jeśli dalej toczyłaby się kwestia złożenia takiego wniosku to mam nadzieję, że polscy prawnicy będą odpowiednio przygotowani nie tylko do tego, żeby ewentualnie dawać odpór takim działaniom, ale także wtedy będą potrafili wyjaśniać dalej obywatelom, jaka może być procedura. Nie jestem jednak przekonana, że będzie to potrzebne

- mówi nam.

Kto dołki kopie…

W kontekście kryzysu migracyjnego na granicach Białorusi, w ostatnich miesiącach Zachód jednoznacznie deklarował wsparcie dla atakowanych przez Łukaszenkę państw - Polski, Litwy i Łotwy. Atakowanych, wszak wymienione kraje broniły nienaruszalności swoich granic. Świadoma tego Białoruś wniosku do haskiego Trybunału może zatem nigdy nie złożyć. Jeśli stanie się inaczej, na własne życzenie wyda na siebie wyrok MTS?

Na tak postawione pytanie sędzia Piwnik nie odpowiada wprost, a dzieli się refleksją z sali sądowej.

- Zdarza się, że obrońca składa wniosek o przesłuchanie świadka, zadaje pytania, a odpowiedzi… pogrążają oskarżonego. Myślę, że to poniekąd odpowiedź. Jak mawiał trener Górski, „dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe”. Tak również jest w toczącym się postępowaniu, kiedy przeprowadzane są dowody. Czasem coś, co początkowo wydawać by się mogło prawdą prawie objawioną, okazuje się mistyfikacją. Czasem też potrzeba na to dużo czasu, ale prawda wychodzi na jaw

- konkluduje była minister sprawiedliwości.

 

 



Źródło: niezalezna.pl

Aleksander Mimier