Władysław Teofil Bartoszewski z PSL zebrał się na chwilę szczerości i poinformował wyborców, szczególnie tych z "konserwatywnego skrzydła", że - "jeżeli dobrze pójdzie" - to po wyborach ludowcy stworzą koalicję z lewicą. To niemałe zaskoczenie, biorąc pod uwagę dotychczasową narrację w kampanii wyborczej. Beata Mazurek, komentując te słowa, napisała: "Myślę, że takie deklaracje niewiele mają wspólnego z Witosem".
Kandydat PSL do Sejmu RP Władysław Teofil Bartoszewski został zapytany dziś o ewentualną koalicję PSL-KP po wyborach parlamentarnych. Jego odpowiedź była zaskakująca.
- Jeśli dobrze pójdzie, stworzymy koalicję z lewicą
- wypalił.
- Władysław Kosiniak-Kamysz, sekretarz PSL Piotr Zgorzelski i ja jasno mówimy natomiast, że nie chcemy koalicji z PiS-em
- dodał.
Jeszcze niedawno mówiło się o powrocie do chrześcijańskich korzeni Polskiego Stronnictwa Ludowego, a tymczasem pada taka wypowiedź. Jak Bartoszewski uzasadnia ewentualną koalicję z lewicą?
- Światopoglądowo drastycznie różnimy się od lewicy, ale zawsze mówię, jeśli chodzi o wszystkie tematy światopoglądowe czy niektóre ekonomiczne, można się różnić. Ale łączy nas stosunek do trójpodziału władzy i praworządności
- wyjaśniał Bartoszewski.
- Lewica, Koalicja Obywatelska oraz PSL-KP podpisali plan naprawy i reformy sądownictwa. Wszyscy się zgadzamy, że trzeba przywrócić niezależność sądownictwa od rządu
- przypomniał.
Słowa Władysława Teofila Bartoszewskiego doczekały się komentarza europoseł PiS Beaty Mazurek. Według niej, jednoznacznie podważa to wiarygodność tego ugrupowania.
"Tak w PSL wygląda powrót do wartości konserwatywnych i chrześcijańskich o których mówił Kosiniak-Kamysz. Myślę, że takie deklaracje niewiele mają wspólnego z Witosem, a raczej z ZSL, który był satelicką partią PZPR. W tym kontekście wiarygodność Kosiniaka-Kamysza leży na samym dnie"
- napisała na Twitterze.