Perturbacje związane z podmianą kandydata Platformy Obywatelskiej w wyborach prezydenckich ujawniły głębokie podziały w tej formacji politycznej. Są one już widoczne gołym okiem, co więcej - spory pomiędzy czołowymi politykami PO toczą się przed kamerami. Były lider Platformy postanowił się dziś "odgryźć" Borysowi Budce, snując scenariusze po ew. przegranej Rafała Trzaskowskiego w I turze wyborów. Zdaniem Grzegorza Schetyny, jeśli Trzaskowski nie znajdzie się w drugiej turze wyborów prezydenckich, powinien udzielić poparcia kandydatowi "opozycji demokratycznej".
Schetyna został dzisiaj zapytany w Radiu RMF FM, czy czuje się wypychany z PO w kontekście niedawnego wywiadu szefa partii Borysa Budki w tvn24.pl, w którym Budka zarzucił swojemu poprzednikowi nielojalność.
"Nie jestem (wypychany), nie ma takiej woli, żeby ktokolwiek dzisiaj opuszczał Platformę Obywatelską, wręcz przeciwnie, nam dzisiaj potrzebna jest integracja i zbudowanie jeszcze lepszych relacji wewnętrznych"
- powiedział Schetyna.
Dopytywany, co miał na myśli Borys Budka, oskarżając go o nielojalność, powiedział: "Nie będę komentował słów przewodniczącego, proszę jego pytać, co chciał powiedzieć".
"Jestem lojalny, PO to formacja, którą zakładałem. Byłem jestem i będę zwolennikiem wielkiego projektu PO, szczególnie dzisiaj, gdy może on dać szanse na zwycięstwo w wyborach prezydenckich"
- podkreślał były szef Platformy.
Schetyna zwracał uwagę, że przewodniczący PO zawsze na początku buduje sobie relacje z otoczeniem, także z byłym przewodniczącym.
"Patrzę na to w bardzo spokojny, zdystansowany sposób. Uważam, że nie zdarzyło się nic ponadnormatywnego, tym bardziej, że uważam, iż sytuacja jest trudna i krytyczna, bo wchodzimy w bardzo krótką kampanię wyborczą po zmianie kandydata"
- powiedział.
Były lider PO zaznaczył, że jego zdaniem PO i i kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski powinni poprzeć w drugiej turze innych kandydatów "opozycji demokratycznej", jeśli to oni będą rywalizować z prezydentem Andrzejem Dudą. Wymienił w tym kontekście Szymona Hołownię i Władysława Kosiniaka-Kamysza.