Wiceprezes fundacji Transfuzja w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" ubolewała, że aresztowany aktywista Michał Sz., który sam podaje się za Małgorzatę Sz., trafił do męskiego aresztu. W rozmowie z Niezalezna.pl skomentował to europoseł Dominik Tarczyński. - Absurdy, które oni przedstawiają są bronią obosieczną - stwierdził.
Michał Sz. to aktywista LGBT, który trafił do aresztu w piątek 7 sierpnia. Po jego zatrzymaniu tęczowi działacze zorganizowali protest przeciwko decyzji sądu. Demonstracja przerodziła się w awanturę z policją. Funkcjonariusze zatrzymali 48 osób.
Dość nieoczekiwanie, wywołana została dyskusja dotycząca tego... do jakiego aresztu powinien trafić Michał Sz., który sam twierdzi, że jest Małgorzatą - męskiego czy żeńskiego? Wiceprezes fundacji Transfuzja lamentowała na łamach "Wyborczej", że męski areszt dla "Margot" to... "o trauma, która zostaje z człowiekiem przez lata".
Do tej sprawy odniósł się w rozmowie z Niezalezna.pl europoseł PiS Dominik Tarczyński.
- Absurdy, które oni przedstawiają są bronią obosieczną, ponieważ ten poziom głupoty, bredni, który prezentują, może być wykorzystany przeciwko nim. Skoro dla strony lewej nie ma znaczenia to, co w polskich dowodach tożsamości widnieje oraz to, co jest wpisane w dniu narodzin w szpitalu, a znaczenie ma to, jak się ktoś czuje, to w takim nie ma znaczenia, czy on jest w damskim, czy męskim areszcie, bo może się okazać, że mężczyźni tam przebywający czują się kobietami. My tego nie wiemy
- stwierdził.