To ma być przewodniczący komisji wyborczej? Co na to mężowie zaufania? Na warszawskiej Woli do pełnienia funkcji szefa komisji wytypowano Arkadiusza Szczurka, jednego z bardziej widocznych twarzy protestów ulicznych „obrońców demokracji”.
To jeden z wyróżniających się agresją protestantów, uczestniczący w szarpaninach podczas pikiet przeciwników władzy, stale obecny na ulicy, gdy tylko rusza antyrządowa manifestacja. Swoją funkcją na czas wyborów samorządowych pochwalił się w wyborczy poranek na Facebooku.
„Ja w nowej dla siebie roli, przewodniczącego komisji wyborczej. 284 na Woli. Pierwszy głosujących zjawił się wczoraj ok 18tej jak przygotowywalismy lokal (…) [pisownia oryginalna – red.]”
- reklamował się na Facebooku Szczurek.
To przeciwnik obecnej władzy, znany z barykad KOD i organizacji, które z komitetu pączkowały. Nosi plakietkę z przekreślonym logo partii rządzącej oraz odnoszący się do tego ugrupowania emblemat z wulgarnym tekstem zapisanym po rosyjsku - zaczynający się od słowa „Jeb...ć”.
Stawał przed sądem jako obwiniony za zakłócanie legalnych manifestacji, w tym miesięcznicy smoleńskich.
Był też obwiniony przez policję za blokadę Sejmu w lipcu br. Teraz okazuje się jako osoba na tyle wiarygodna, by powierzyć mu kierowanie komisją wyborczą w Warszawie.
Nie tylko Szczurek odegra swoją rolę w wyborach.
Inna z najbardziej znanych i aktywnych postaci protestów antyrządowych Leokadia Jung z kolei pochwaliła się, że również jest w komisji wyborczej i będzie liczyć głosy.
fot.: print screen facebook.com