Wściekły atak nienawiści wobec osób, które uczestniczyły w uroczystościach z okazji miesięcznicy katastrofy smoleńskiej, jest rzeczą niebywałą i niespotykaną – tak premier Beata Szydło odniosł
CZYTAJ WIĘCEJ: Adam Borowski dla Niezalezna.pl: W pewnym momencie poczułem uderzenie w twarz…- Nagle poczułem, że ktoś mnie ciągnie za marynarkę. Jako że jestem dość silny, szybko się wyrwałem z uchwytu, odwróciłem się i odepchnąłem tego mężczyznę. Zapytałem się go też, dlaczego mnie szarpie. Zareagowali również inni ludzi. Wtedy on zaczął się wycofywać. W pewnym momencie schował się za transparent, a po chwili poczułem uderzenie w twarz – relacjonuje przebieg wydarzeń w rozmowie z portalem niezalezna.pl Borowski.
Premier Szydło zadeklarowała, że polski rząd „robi wszystko, aby Polacy mieli zapewnione bezpieczeństwo i wolność”.- Musimy sobie odpowiedzieć wszyscy, czy chcemy żyć w państwie wolnym, czy chcemy żyć w państwie nienawiści, bo to co wydarzyło się we środę w czasie miesięcznicy, kiedy przyszli ludzie, którzy chcieli się pomodlić, wspomnieć ofiary katastrofy smoleńskiej, wyszli z kościoła i jak co miesiąc, spokojnie w modlitewnym marszu pod Pałac Prezydencki, ten wściekły atak nienawiści wobec tych osób, jest rzeczą niebywałą, niespotykaną. Trzeba wreszcie, aby przyszło opamiętanie. Jeżeli ta nienawiść, będzie tak nakręcana, to rzeczywiście myślę, że niedługo będziemy musieli bardzo wyraźnie zadawać pytania, czy chcemy żyć w państwie wolności, czy w państwie nienawiści - powiedziała szefowa rządu.
- Każdy w wolnym kraju ma prawo manifestować i modlić się. Nie ma w tym żadnych nadzwyczajnych zdarzeń. Nagle oto ludzie, którzy mają czyste intencje, chcą przyjść, upamiętnić, tych którzy zginęli, są brutalnie atakowani. To rzecz niebywała [...] Został popełniony błąd, że środowa kontrmanifestacja została zaakceptowana, należy wyciągnąć wnioski i zastanowić się, w jaki sposób dać gwarancję bezpieczeństwa ludziom spokojnym i uczciwym, którzy mają prawo, by zebrać się i pomodlić - powiedziała premier Beata Szydło.