Bronisław Komorowski pojawił się rano w radiowym studio i dał popis arogancji. W dniu 7. rocznicy katastrofy smoleńskiej żalił się, że był obiektem "nieprawdopodobnych ataków", a konstytucja po 10 kwietnia "zdała egzamin w stu procentach".
Komorowskim był dzisiaj rano gościem Radio Zet i został zapytany, czy dostrzega winy swego obozu politycznego w tym, co działo się przed i po katastrofie smoleńskiej. Były marszałek Sejmu twierdzi, że znalazł się wtedy "w oku cyklonu".
- Nie dlatego, że w jakimkolwiek, najmniejszym stopniu, brałem udział w przygotowaniach do wyjazdu prezydenta do Smoleńska, tylko dlatego, że tak mnie zakwalifikowali moi przeciwnicy (...) Koncentrowałem się na stabilizacji państwa, a mimo to od samego początku stałem się obiektem nieprawdopodobnych ataków - powiedział.
Dopytywany czy państwo zdało wtedy egzamin, Komorowski bezkrytycznie ocenił, że egzamin zdała konstytucja.
- Zdała w stu procentach, a więc siłą rzeczy fundament państwa polskiego sprawdził się w stu procentach - stwierdził Komorowski.
W jego opinii "fakt wychodzenia z katastrofy naznacza państwo polskie pozytywnie".
- Udało się uruchomić zarówno program wyciągnięcia wniosków z katastrofy, jak i odbudowanie państwa polskiego, jeśli chodzi o jego zdolności zarządzania kryzysem i sytuacją post kryzysową - twierdzi Bronisław Komorowski.
Komorowski jątrzy nawet w takim dniu.
Źródło: PAP,niezalezna.pl
#10 kwietnia
#Katastrofa smoleńska
#Bronisław Komorowski
gb