Świadek koronny, który obciążył swoimi zeznaniami m.in. lidera kibiców Legii Warszawa Piotra Staruchowicza, może mieć poważne problemy. Jak ustaliła „Gazeta Polska Codziennie”, osiem miesięcy temu jedna z warszawskich prokuratur rejonowych odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie usiłowania przez „Haniora” zabójstwa swojej konkubiny. Tymczasem pojawiają się kolejne dowody, które wskazują, że sprawa powinna być szczegółowo zbadana.
Na początku stycznia br. „Gazeta Polska” ujawniła zeznania, jakie podczas jednej z rozpraw złożyła Martyna T., była już dziś konkubina Marka H., ps. Hanior, świadka koronnego.
Z zeznań kobiety wynika, że skruszony przestępca (zajmował się m.in. handlem narkotykami) przez kilka miesięcy regularnie znęcał się na kobietą, miał też usiłować ją zamordować. Z ustaleń „GPC” wynika, że już pod koniec czerwca 2016 r. Prokuratura Rejonowa Warszawa Praga-Północ, opierając się na zeznaniach Martyny T., odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie. Dotyczyła ona nie tylko próby zabójstwa, ale także znęcania się nad kobietą i gwałtu.
„Była agresja i był taki moment, że on po prostu próbował mnie udusić. Złapał mnie mocno za szyję i w momencie, kiedy zemdlałam, to było w agresji, to było w zasadzie w emocjach, on nie kontrolował swoich emocji, i była taka sytuacja, że złapał mnie za szyję, i ja zemdlałam” – opowiadała przed sądem Martyna T. „Były […] dwie takie sytuacje, o których policji nie powiedziałam, a nie ukrywam, że żałuję, bo on mnie dwa razy zgwałcił” – ujawniła kobieta. Podczas rozprawy padło pytanie, dlaczego nie powiedziała o tym policji? „Bo bałam się, że ten wariat naprawdę mnie zabije” – odpowiedziała.
Dlaczego prokuratura odmówiła wszczęcia sprawy?
„Decyzja procesowa prokuratora była wynikiem zeznań Martyny T., która oświadczyła, że nie chce w tym zakresie składać zeznań, są to jej sprawy prywatne, a w trakcie składania zeznań w sądzie czuła się nie najlepiej, co związane było ze stresem w związku z koniecznością relacjonowania o sprawach osobistych” – tłumaczy w piśmie do „GPC” Łukasz Łapczyński z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. Podkreśla, że uniemożliwiało to kontynuowanie postępowania.
Tymczasem jak wynika z ustaleń „GPC”, ponad miesiąc temu do jednego z sądów, gdzie toczy się rozprawa przeciwko osobom obciążonym zeznaniami przez „Haniora”, wpłynęły nagrania obciążające samego świadka koronnego. Przesłała je sama Martyna T. Kilka nagranych komórką filmików potwierdza przynajmniej część złożonych wcześniej przez kobietę zeznań. Widać na nich agresywne i wulgarne zachowanie „Haniora” w stosunku do Martyny T.
„Dopiero z chwilą złożenia przez świadka takiego nagrania [...] w postępowaniu sądowym, jego dopuszczenia przez Sąd jako dowodu i odtworzenia, możliwym będzie dokonanie jego oceny w kontekście toczącej się sprawy karnej, w tym czy jest ono dowodem konkretnych zachowań świadka koronnego i czy mają one znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy” – komentuje całą sprawę Mazowiecki Wydział Zamiejscowy Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej.
Cały tekst w "Gazecie Polskiej Codziennie"
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#prokuratura #świadek koronny #Piotr Staruchowicz #Hanior
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Piotr Nisztor