Możemy mieć do czynienia z gigantyczną aferą na styku dawnych służb i polityków PO - stwierdził wczoraj Adam Bielan, wicemarszałek Senatu pytany o sprawę Andrzeja Hadacza, prowokatora spod krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Media szeroko komentują informację, że Hadacz vel Dobosz był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa.
CZYTAJ WIĘCEJ: Grabiec ma Polaków za durniów?! Twierdzi, że Hadacz w spocie PO nie wystąpił
– dodał.Wiemy, że osoba z otoczenia sztabu Bronisława Komorowskiego prosiła Andrzeja Hadacza o to, żeby przyszedł pod (...) studio, gdzie była organizowana debata po to, żeby sprowokować Andrzeja Dudę
Reklama
Bielan ocenił również, że sprawa Hadacza nie jest do końca wyjaśniona, a wszystkie osoby ze sztabu Bronisława Komorowskiego, które miały z nim związek "powinny zostać pociągnięte do odpowiedzialności".
CZYTAJ WIĘCEJ: Hadacz nie był jedyny. O kolejnym "prowokatorze spod krzyża" pisała „Gazeta Polska”
Pytany o słowa Bielana rzecznik PO podkreślił w poniedziałkowej rozmowie z PAP, że Platforma nie ma "żadnych związków z panem Hadaczem".
– powiedział Grabiec.Natomiast wiem, że przez kilka lat był jednym z współtwórców ruchu smoleńskiego, był aktywnym uczestnikiem miesięcznic. Jeśli część mediów prawicowych twierdzi, że (Andrzej Hadacz - PAP) ma jakieś związki ze służbami specjalnymi, to rzucałoby nowe światło na całe to przedsięwzięcie kłamstwa smoleńskiego rozpowszechniane właściwie od 2010 r. o rzekomym zamachu
Prowokator spod krzyża na Krakowskim Przedmieściu, jeden z „bohaterów” spotu Platformy Obywatelskiej, który w ostatnich wyborach prezydenckich poparł Bronisława Komorowskiego, uczestnik marszów KOD – Andrzej Hadacz okazał się tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie „Matka”. Donosił na swoich kolegów z kopalni – pisaliśmy.
Internauci mają swoje zdanie w tym temacie.