W poniedziałek po raz kolejny członkowie Komitetu Obrony Demokracji zgromadzili się przed Sejmem, aby bronić państwa rzekomo zawłaszczanego przez Prawo i Sprawiedliwość.
Jednak według Anny Grzybowskiej, koordynatorki ruchu w województwie warmińsko-mazurskim, Kijowski sam nie dotrzymuje umów. Na portalu społecznościowym podaje w wątpliwość kwotę 106 tys. zł wydaną rzekomo przez KOD na organizację w ubiegłym roku imprezy z okazji święta 11 listopada. Jej zdaniem ta wycena jest mocno zawyżona i nierealna. „Co kupiliście za tę kasę?” – pyta na portalu Facebook liderów KOD‑u Grzybowska. „KOD już nie istnieje” – podsumowuje.- To, co zdarzyło się w Sejmie 16 grudnia, czyli wykluczenie z obrad Michała Szczerby, posła Platformy Obywatelskiej, oraz nielegalne uchwalenie budżetu w Sali Kolumnowej, było największym skandalem politycznym od 27 lat. Opozycja nie może zamilknąć. Nie tak się umawiała ze swoimi wyborcami – powiedział podczas poniedziałkowego protestu Mateusz Kijowski, lider KOD‑u.
Według niej o przekrętach w organizacji Kijowskiego informowano od wielu miesięcy. Materiały na ten temat miała m.in. „Gazeta Wyborcza”. Nie chciała ich jednak opublikować.
Do informacji ujawnionych przez koordynatorkę ugrupowania Mateusza Kijowskiego nie chcieli odnieść się posłowie Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej, którzy wspierają ruch.- Mamy szlaban na pisanie czegokolwiek takiego o KOD-zie – powiedział Grzybowskiej jeden z redaktorów.
Manifestacje ostatnio organizowane przez KOD w poszczególnych miastach Polski nie cieszą się powodzeniem. W środę przed Urzędem Wojewódzkim w Poznaniu zorganizowano pikietę, która miała wspierać protestujących w Sejmie. Zgromadzenie tworzyło kilkanaście osób.- Nie komentuję sprawy Kijowskiego – mówi „Codziennej” Michał Szczerba z PO.
- Widać, że KOD się zwija. Zyskuje na tym PO, która wyrasta na jedyną poważną siłę opozycyjną – tłumaczy Jakub Świderski, politolog z Uniwersytetu Gdańskiego.