Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Wszystkie kłamstwa KOD-u. "To robienie przedpola dla Donalda Tuska"

Działacze Komitetu Obrony Demokracji skoczyli sobie do gardeł.

twitter.com/APanczyk
twitter.com/APanczyk
Działacze Komitetu Obrony Demokracji skoczyli sobie do gardeł. Przy okazji KOD-owcy ujawniają kolejne kłamstwa o finansowaniu organizacji, propagandzie sukcesu, którą wraz z przychylnymi mediami karmili opinię publiczną, zagranicznych wizytach, zmyślonych atakach hakerskich. – Zniszczenie KOD-u to robienie przedpola dla Donalda Tuska, który jest reprezentantem interesów Niemiec w Polsce – mówi nam dr Jerzy Targalski, politolog i ekspert ds. Europy Wschodniej.

Nie cichnie burza wokół Mateusza Kijowskiego i Komitetu Obrony Demokracji. Lider KOD-u nieudolnymi tłumaczeniami co do faktur na kwotę 91 tys. zł tylko dolewa oliwy do ognia. Teraz przekonuje, że przelewy z KOD-u na jego firmę były prawym wyjściem.

– Uznałem, że to będzie uczciwsza droga niż kombinowanie na lewo, szukanie lewych pieniędzy czy podstawianie słupów – mówił w radiu RMF FM Kijowski. Tę linię konsekwentnie kontynuuje i jednocześnie zapewnia, że zarząd wiedział o fakturach wystawianych przez firmę MKM Studio. Jak się okazuje, kłótnia na tle finansowym trwała od dłuższego czasu. Zarząd chciał wprowadzić pensje dla władz KOD-u na poziomie 2,5 tys. zł. Mateusz Kijowski nie zgodził się na to, jak sugeruje Radomir Szumełda, z powodu alimentów.


Polityczni przeciwnicy nie zostawiają na Kijowskim suchej nitki. Wprost nazywają go krętaczem i oszustem. Uaktywnili się również wewnętrzni oponenci. Najgłośniej i najbardziej stanowczo protestuje Władysław Frasyniuk, przymierzany do roli nowego szefa KOD-u. Swoje dokładają również lokalni działacze, którzy zaapelowali do Mateusza Kijowskiego i skarbnika Piotra Chabory, aby zaprzestali publicznych wystąpień jako przedstawiciele organizacji.

– Przede wszystkim dziwię się tym, którzy zarzucają nieetyczne zachowania liderowi KOD-u. Przecież on walczył o to, aby było tak jak było, czyli walczył o to, aby można było kraść. Należy go pochwalić, bo postępuje zgodnie z zasadami, które chciałby wprowadzić w całym kraju – mówi nam dr Jerzy Targalski. Jak podkreśla jednak ekspert, nie jest istotne dzisiaj, kto wyniósł informacje. – Ważne jest, kto nacisnął guzik. W Polsce toczy się walka Niemiec i Rosji. Wygląda na to, że ktoś postanowił zlikwidować lobby rosyjskie i przestać stawiać na KOD i Nowoczesną. To czyszczenie przestrzeni przed powrotem czołowego reprezentanta targowicy niemieckiej Donalda Tuska. Jego powrót, moim zdaniem, nie uda się, ale innego wyjścia Niemcy nie mają – podkreśla dr Targalski.


Zdaniem eksperta, w Polsce rosnąć w siłę będą również skrajne ruchy prawicowe, infiltrowane przez Rosję.

– Będzie więc tak, że obszar na lewicy zajmie opcja proniemiecka, a z kolei targowica prorosyjska zajmie stronę narodowo-katolicką – mówi nam dr Targalski. Jego zdaniem, celem jest rozerwanie PiS-u, zarówno od lewej, jak i od prawej strony sceny politycznej. Według eksperta, KOD nie odegra w całym procesie już żadnej roli. – Będzie marginesem, którym być może będzie kierował Władysław Frasyniuk – podkreśla dr Targalski.


KOD z każdym dniem sam się pogrąża. Dużo szczegółów ujawnia w szczerym wywiadzie z dziennikarzem Wp.pl Włodzimierz Radwaniecki, szef Straży KOD Pomorskie. W rozmowie krytykuje on niejasną politykę Kijowskiego. Zaczyna od organizacji manifestacji 11 listopada. „Skończyła się kompletną klapą medialną i finansową. Zaproszone zespoły grały dla garstki warszawskich strażników KOD-u, którzy musieli marznąć »z urzędu«. Wielki dodatkowy telebim służył tylko jako oświetlenie kawałka parku” – mówi Radwaniecki. To, co dziś jest oceniane jako klapa, jeszcze 12 listopada było sukcesem. „Według organizatorów w marszu wzięło udział ok. 60 tys. osób” – podawała TVN24. Sam Kijowski również dął w ten róg, wyśmiewając Mariusza Błaszczaka, ministra MSWiA, który podał liczbę ok. 10 tys. uczestników marszu i mówił o „kiepskiej” frekwencji na wiecu. „To wspaniałe, że tak niewielka grupa uczestników marszu wrzuciła do puszek kwesty niemal równo sto tysięcy złotych” – pisał Kijowski na stronach KOD-u 12 listopada ub.r. Kwota jest jednak zagadkowa w kontekście innej wypowiedzi Radwanieckiego na temat zbiórek publicznych.

– Same zbiórki też nie są do końca transparentne, niektórzy byli członkowie twierdzą, że w ten sposób rozliczano zewnętrzne donacje od innych podmiotów, ale nie chcę spekulować, ponieważ osobiście nie posiadam wiedzy na ten temat – mówił Radwaniecki. Finanse KOD-u od zawsze wzbudzały wątpliwości. Wątek finansowania zagranicznego był poruszany już w grudniu 2015 r. przez „GP” i inne media. Wtedy obśmiewano ten wątek, szydząc z prawicy, że doszukuje się „ręki zachodnich bankierów, wielkiego biznesu czy partii politycznych”. To, że jednak jest to możliwe, potwierdził sam Kijowski w wywiadzie dla „Dziennika”.

„Szef warszawskich struktur KOD-u był ze trzy miesiące temu w Brukseli, tam po jego wystąpieniu podbiegli ludzie z wizytówkami, mówili, że chcieliby dać np. 20 tys. euro albo 50 tys. euro. Nic nie przyjmował, z nikim się nie umawiał, bo nie mieliśmy do tego procedur. Ale niedługo będziemy gotowi, żeby przyjmować pieniądze ze świata” – mówił w maju Kijowski.


Jak przekonuje również Radwaniecki, wielką mistyfikacją było zastraszanie i włamania hakerskie na serwery KOD-u. – Kijowski sam się kiedyś wygadał na wewnętrznej grupie na Facebooku, odpowiadając na moje zarzuty, że kiepski z niego informatyk, jeśli pozwala na takie włamania na nasze strony. Wie pan co odpisał? „Nikt nigdy nie zhakował konta – to była mistyfikacja”. Mam to czarno na białym – mówi Wp.pl Radwaniecki.

Cały tekst w "Gazecie Polskiej Codziennie"

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#Mateusz Kijowski #KOD #Jerzy Targalski

Jacek Liziniewicz