Ogromna bezczelność Władimira Putina - stwierdził dzisiaj, że katastrofa, w której zginął prezydent Lech Kaczyński i 95 osób, „nie powinna być wykorzystywana do potęgowania napięć w relacjach między Polską a Rosją”. Na tej samej konferencji powtórzył kłamstwa znane z raportu MAK-u, a także poinformował, że wrak tupolewa nie zostanie oddany Polsce, bo jest prowadzone śledztwo. Putin równocześnie powiedział, że dla niego w sprawie katastrofy smoleńskiej „wszystko jest już jasne”.
Prezydent Rosji występował dziś w dorocznej konferencji z udziałem około 1,4 tys. dziennikarzy rosyjskich i zagranicznych.
Musimy przestać spekulować o tym. Była to straszna tragedia
- powiedział rosyjski prezydent o katastrofie smoleńskiej.
Putin, który rzekomo czytał transkrypcję rozmów pilotów polskiego samolotu „z człowiekiem, który wszedł do nich do kokpitu, i domagał się lądowania, mimo zastrzeżeń pilotów”, podaje absurdalne cytaty.
Człowiek, który wszedł do kokpitu, już zapomniałem jak miał na nazwisko – tam jest konkretne nazwisko, domaga się lądowania. Pilot odpowiada: „Nie mogę, nie wolno lądować”. Na co osoba, która weszła do kokpitu z otoczenia prezydenta mówi: - Nie mogę o tym powiedzieć kierownikowi, dawaj, rób co chcesz, ale ląduj
– opowiadał Putin.
Zrobiliśmy wszystko, przeprowadzić śledztwo w tej sprawie. Nie należy wykorzystywać tego dla jakiegoś potęgowania w relacjach międzypaństwowych, tam i tak wszystko jest jasne. Jeżeli coś nie jest jasne, niech organy śledcze to badają
– twierdził.
Ze słów Putina wynika, że wrak samolotu nie jest przekazywany polskiej stronie, bowiem śledztwo nie jest zakończone.
Faktycznie, Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej prowadzi śledztwo i do tej pory, póki ono nie jest zakończone, oni potrzebują tego wraku
– próbował tłumaczyć.
Źródło: PAP,niezalezna.pl
#kokpit
#Władimir Putin
#Katastrofa smoleńska
oa