Jak już informowaliśmy, nowym szefem Państwowej Agencji Dróg Ukrainy (Ukrawtodor), odpowiednika polskiej Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) został Sławomir Nowak. Niedawno były minister transportu w rządzie Platformy Obywatelskiej przyjął również ukraińskie obywatelstwo.
W TOK FM Dominika Wielowieyska pytała Nowaka, czy rzeczywiście na nowym stanowisku pracy będzie zarabiał około 1800 zł miesięcznie. I co na to były minister z PO? Okazało się, że dla niego pieniądze… nie są ważne.
– odpowiedział Nowak.Są takie rzeczy w życiu, gdzie pieniądze nie są najważniejsze, natomiast wynagrodzenie pozostaje kwestią otwartą. To do rozstrzygnięcia przez rząd Ukrainy, to pozostaje po ich stronie. Dla mnie nie zawsze w życiu najważniejsze są pieniądze, zresztą nigdy nie były najważniejsze
Reklama
Sławomir Nowak był jednym z najbliższych współpracowników byłego premiera i lidera Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska. Był m.in. szefem gabinetu politycznego szefa rządu. Pracował też w Kancelarii Prezydenta Bronisława Komorowskiego. W latach 2011-2013 stał na czele ministerstwa transportu w rządzie Tuska.
W 2014 roku tygodnik „Wprost” ujawnił nagrania wysokich urzędników rządu Donalda Tuska, w których Sławomir Nowak był jednym z głównych bohaterów.
W 2013 r. ujawniono wnioski z wewnętrznego audytu spółki PKP. Wynikało z niego, że w firmie dochodziło do nieprawidłowości przy ogłaszaniu przetargów. Dla polityków PO był to jednak jeszcze jeden powód do żartów. „W PKP 30 baniek to nie jest wielki pieniądz. […] Tam rozmowa zaczyna się od 100” – mówił na „taśmach prawdy” Nowak i śmiał się ze złodziejstwa w spółce.
Na taśmach jest też rozmowa Sławomira Nowaka z Andrzejem Parafianowiczem, byłym wiceministrem finansów. Nowak skarży się mu, że „skarbówka trzepie jego żonę”. Parafianowicz miał odpowiedzieć: „Zablokowałem to”.
W listopadzie 2014 roku Sławomir Nowak został skazany przez sąd ws. tzw. afery zegarkowej. – Uznaje go za winnego ws. zatajenia w oświadczeniu majątkowym posiadania zegarka o wartości powyżej 10 tys. złotych – powiedziała wtedy sędzia czytając wyrok. Pół roku później warszawski sąd apelacyjny uchylił wyrok. Sąd nie oczyścił jednak Nowaka z zarzutów.
Po tzw. aferze zegarkowej zrezygnował z członkostwa PO i nie ubiegał się o mandat poselski.