D. ma naprawić szkody powstałe w wyniku skandalu podczas wyborów samorządowych w 2014 roku, a NABINO ma pokryć koszty, spowodowane przez awarię programu
– podało dziś RMF FM.
KBW chce, by sprawą zajęła się Prokuratoria Generalna.
Przypomnijmy: system przygotowany przez Nabino dla PKW spowodował chaos i dymisję wszystkich członków komisji. Był on dziecinnie łatwy do zaatakowania przez hakerów, a testy przeprowadzone niedługo przed wyborami „wykazały bardzo poważne błędy w jego działaniu”. System miał też błędy, które całkowicie podważały zaufanie do prawidłowości procesy wyborczego, np. po przeliczeniu głosów w wyborach na prezydenta Szczecina wydrukował jako zwycięzcę kandydata, którego w ogóle nie było w tym okręgu (na wydruku z systemu jako zwycięzca wyborów na prezydenta Szczecina widniał Krzysztof Woźniak. Problem polegał na tym, że nie było możliwe, aby mógł on wygrać wybory w Szczecinie, ponieważ... w ogóle nie było go tam na karcie do głosowania!).
System informatyczny Państwowej Komisji Wyborczej okazał się niewydolny nie tylko pod względem liczenia głosów. Wprowadził również zamieszanie w innych sprawach. Zakwalifikował jednego z kandydatów na radnego jako współpracownika Służby Bezpieczeństwa, choć ten w IPN ma status pokrzywdzonego.
W akcie oskarżenia D. podkreślono m.in., że jego działania doprowadziły do utraty zaufania dla PKW i procesu wyborczego. Z ustaleń reporterów wynika, że firma NABINO ma pokryć szkody z własnej, kieszeni. Ma chodzić o 300 tys. zł.
Cały felerny system stworzony przez 31-latków – Zofie Bogusławską i Macieja Cetlera - kosztował 430 tys. zł. Przed wyborami wpłacono im właśnie 300 tys. zł. Program nie był jeszcze gotowy. Miał za to odpowiadać Romuald D. Usłyszał już zarzuty prokuratorskie. Chodzi o niedopełnienie obowiązków.
– czytamy na rmf24.pl.„Proces w tej sprawie rusza 21 września - oskarżycielem posiłkowym i jednocześnie poszkodowanym jest Krajowe Biuro Wyborcze, które właśnie w tym procesie będzie żądało naprawienia szkód. Jeśli więc były wicedyrektor KBW zostanie skazany, będzie musiał głęboko sięgnąć do kieszeni”