GP: Za Trumpa Europa przestanie być niemiecka » CZYTAJ TERAZ »

Spowodowali chaos wyborczy. Nabino i Romuald D. mają pokryć szkody awarii

Krajowe Biuro Wyborcze żąda od byłego wicedyrektora KBW Romualda D. naprawienia szkód w powstałych podczas wyborów samorządowych 2014 roku.

Piotr Galant/Gazeta Polska
Piotr Galant/Gazeta Polska
Krajowe Biuro Wyborcze żąda od byłego wicedyrektora KBW Romualda D. naprawienia szkód w powstałych podczas wyborów samorządowych 2014 roku. Wtedy to posypał się system informatyczny stworzony przez firmę NABINO, a wyniki poznaliśmy dopiero po ponad tygodniu. Dodatkowo spółka ma pokryć koszty spowodowane chaosem spowodowanym "działaniem” ich programu, który okazał się banalnie prostym do zaatakowania przez hakerów.
 
W styczniu tego roku w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie podpisano akt oskarżenia wobec Romualda D., wicedyrektora Krajowego Biura Wyborczego ds. informatycznych. Romuald D. został oskarżony o niedopełnienie obowiązków w związku z zakupem i użyciem w wyborach samorządowych wadliwego oprogramowania od firmy Nabino.

Romuald D. zarzuty usłyszał już w listopadzie 2015 r. W styczniu już oficjalnie podpisano wobec niego akt oskarżenia. Chodzi o nieumyślne niedopełnienie obowiązków.

D. ma naprawić szkody powstałe w wyniku skandalu podczas wyborów samorządowych w 2014 roku, a NABINO ma pokryć koszty, spowodowane przez awarię programu

– podało dziś RMF FM.

KBW chce, by sprawą zajęła się Prokuratoria Generalna.

Przypomnijmy: system przygotowany przez Nabino dla PKW spowodował chaos i dymisję wszystkich członków komisji. Był on dziecinnie łatwy do zaatakowania przez hakerów, a testy przeprowadzone niedługo przed wyborami „wykazały bardzo poważne błędy w jego działaniu”. System miał też błędy, które całkowicie podważały zaufanie do prawidłowości procesy wyborczego, np. po przeliczeniu głosów w wyborach na prezydenta Szczecina wydrukował jako zwycięzcę kandydata, którego w ogóle nie było w tym okręgu (na wydruku z systemu jako zwycięzca wyborów na prezydenta Szczecina widniał Krzysztof Woźniak. Problem polegał na tym, że nie było możliwe, aby mógł on wygrać wybory w Szczecinie, ponieważ... w ogóle nie było go tam na karcie do głosowania!).

System informatyczny Państwowej Komisji Wyborczej okazał się niewydolny nie tylko pod względem liczenia głosów. Wprowadził również zamieszanie w innych sprawach. Zakwalifikował jednego z kandydatów na radnego jako współpracownika Służby Bezpieczeństwa, choć ten w IPN ma status pokrzywdzonego.

W akcie oskarżenia D. podkreślono m.in., że jego działania doprowadziły do utraty zaufania dla PKW i procesu wyborczego. Z ustaleń reporterów wynika, że firma NABINO ma pokryć szkody z własnej, kieszeni. Ma chodzić o 300 tys. zł.

Cały felerny system stworzony przez 31-latków – Zofie Bogusławską i Macieja Cetlera - kosztował 430 tys. zł. Przed wyborami wpłacono im właśnie 300 tys. zł. Program nie był jeszcze gotowy. Miał za to odpowiadać Romuald D. Usłyszał już zarzuty prokuratorskie. Chodzi o niedopełnienie obowiązków.

„Proces w tej sprawie rusza 21 września - oskarżycielem posiłkowym i jednocześnie poszkodowanym jest Krajowe Biuro Wyborcze, które właśnie w tym procesie będzie żądało naprawienia szkód. Jeśli więc były wicedyrektor KBW zostanie skazany, będzie musiał głęboko sięgnąć do kieszeni”

– czytamy na rmf24.pl.
 
NABINO ma pokryć koszty spowodowane awarią. Nie jest jeszcze wiadome o jaką kwotę chodzi, ale mówi się o setkach tysięcy, a nawet milionach złotych. Z powodu defektu systemu koszty awarii poniosło KBA oraz jego delegatury. 
 
KBW usiłowało dojść do porozumienia ze spółką, lecz ta kilkakrotnie odrzucała propozycje ugody.

 



Źródło: rmf24.pl,niezalezna.pl

#wybory samorządowe #pozew #KBW #Nabino

mg