Zdzisław Wasilewski z Augustowa, który w okręgu obejmującym Suwalszczyznę, Mońki i Sokółkę startował z listy Prawa i Sprawiedliwości do tamtejszego sejmiku, z pokrzywdzonego przez służby PRL stał się ich współpracownikiem – poinformowała „Gazeta Współczesna”.
W Instytucie Pamięci Narodowej Wasilewski ma status pokrzywdzonego. Zdziwił się więc, kiedy zadzwonili do niego z koledzy z PiS z pretensjami, że zataił współpracę ze służbami PRL.
Kierownictwo PiS zareagowało, ponieważ taki zapis znalazł się przy jego nazwisku na wydrukowanym obwieszczeniu Wojewódzkiej Komisji Wyborczej w Białymstoku. „Gazeta Współczesna” zaznacza, że było to tym dziwniejsze, ponieważ Wasilewski – jak każdy kandydat – wypełniał związane z ewentualną współpracą dokumenty.
Kiedy sprawę zaczęto wyjaśniać, okazało się, że to białostocka Wojewódzka Komisja Wyborcza popełniła błąd.
Jak tłumaczy „Współczesnej” Marek Rybnik, dyrektor delegatury KBW w Białymstoku, zawinił właśnie system komputerowy PKW, który w niewyjaśniony sposób umieścił przy nazwisku Wasilewskiego taką akurat adnotację.
Konsekwencje pomyłki okazały się opłakane. Po pierwsze, na przemiał musiały pójść setki egzemplarzy gotowego już obwieszczenia. Po drugie – według Wasilewskiego – obwieszczenie przez pewien czas można było zobaczyć w internecie. Widział je m.in. jeden z białostockich urzędników, który złożył protest wyborczy do sądu i domaga się, by sprawę wyjaśniła prokuratura. Po trzecie wreszcie, kandydat do sejmiku przegrał i uważa, że do porażki przyczyniło się m.in. obwieszczenie z błędną informacją przy jego nazwisku…