Zygmunt Miernik, który rzucił tortem w sędzię prowadzącą sprawę Czesława Kiszczaka trafił do aresztu w Wojkowicach. Ma tam spędzić dziesięć miesięcy. To kara za „znieważenie funkcjonariusza publicznego oraz naruszenie jego nietykalności cielesnej w czasie pełnienia obowiązków”. Sędzia Agnieszka Komorowicz z Sądu Okręgowego w Warszawie uzasadniając wyrok stwierdziła, że „oskarżony musi sobie wreszcie uświadomić, że popełnianie przestępstw nie popłaca i takie zachowanie musi spotkać się z adekwatną reakcja prawnokarną”. 2 sierpnia Miernik stawił się w Zakładzie Karnym w Wojkowicach w województwie śląskim.
Miernik to zasłużony opozycjonista w PRL.
5 czerwca 2013 roku rzucił tortem w sędzię w ramach protestu przeciwko przedłużającemu się procesowi Czesława Kiszczaka. Dwa dni później został wezwany przez policję. Usłyszał zarzuty znieważenia funkcjonariusza publicznego oraz naruszenia jego nietykalności cielesnej w czasie pełnienia obowiązków. Groziła mu kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Zygmunt Miernik został skazany na 10 miesięcy za to, że chciał właściwej reakcji prawnokarnej wobec komunistycznego zbrodniarza Czesława Kiszczaka. Działanie oskarżonego zostało uznane za znieważenie sądu.
(Fot. Wojciech Grabowski)
Przed wejściem do aresztu Miernik powiedział:
Jestem skazany na 10 miesięcy za happening, który doprowadził do skazania Kiszczaka. To on był skazany na 1,5 roku w zawieszeniu. Sądzono go przez około 20 lat. Dzięki naszej akcji udowodniliśmy, że Kiszczak jest zdrowy, może odpowiadać przed sądami, a sądy mataczą w sposób celowy. To wszystko jest niczym innym, jak pozostałościami stalinowskich popłuczyn w tych sądach, które chronią wszystkich zbrodniarzy stanu wojennego
– mówił Zygmunt Miernik.
Czesław Kiszczak dopiero 15 czerwca 2015 roku został prawomocnie skazany za stan wojenny. Zmarł 5 listopada tego samego roku.
(Fot. Wojciech Grabowski)
Źródło: niezalezna.pl
#więzienie #sąd #tort #Zygmunt Miernik
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
mg