Nagrania operacyjne, na których widać, jak Stefan Niesiołowski przyjmuje reklamówkę od przedsiębiorcy podejrzanego o korupcję, w najbliższym czasie trafią do biegłych. „Gazeta Polska” dowiedziała się, że nie ma dowodów na to, iż nagrania zostały zmanipulowane, a śledztwo rozszerzono o artykuły kodeksu karnego dotyczące łapówki i powoływania się na wpływy w instytucjach państwowych.
Sprawę prowadzi Wydział Zamiejscowy ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Łodzi. Informację o postępowaniu pierwsza podała „Gazeta Polska Codziennie” w maju br. Dotyczy afery, której szczegóły przedostały się do mediów w lipcu 2015 r. Wówczas żandarmeria zatrzymała 12 osób: dwóch żołnierzy i dwóch pracowników wojska z Rejonowego Zarządu Infrastruktury w Bydgoszczy oraz siedmiu przedsiębiorców i radcę prawnego. Od tego czasu śledczy poczynili nowe ustalenia, a sprawa została rozszerzona o kolejne paragrafy.
Zapytaliśmy łódzką prokuraturę o nagrania, które aktualnie znajdują się w jej posiadaniu. Zostały one wykonane podczas rozpracowywania grupy przestępczej przez Żandarmerię Wojskową, która zastosowała technikę operacyjną, m.in. obserwację, sprawdzanie billingów, nagrania audio-wideo. Członkowie grupy przestępczej podejrzewali, że mogą być śledzeni. Na nagraniach widać, jak przekazują sobie komunikaty na kartkach i celowo nastawiają głośno radio, by zagłuszyć rozmowy.
– Trwa przygotowywanie kopii binarnych dowodowych nagrań, po czym przeprowadzona zostanie ich analiza i wykonane będą oględziny zawartości nośników elektronicznych. Nadal prowadzone są czynności procesowe, mające na celu wyjaśnienie wszystkich okoliczności sprawy, w tym ustalenie, dla kogo przeznaczona była wypłata. Nie ma aktualnie żadnych przesłanek do przyjmowania, że miała miejsce jakakolwiek ingerencja w nagrania zabezpieczone do sprawy – odpowiedziała nam prokurator Beata Marczak, naczelnik Łódzkiego Wydziału Zamiejscowego ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Łodzi.
Według ustaleń „Gazety Polskiej” na nagraniach widać, jak Stefan Niesiołowski przyjmuje reklamówki, a także produkty spożywcze, m.in. wędliny. W okresie, kiedy dokonano nagrania, księgowa firmy, z której przedstawicielem rozmawiał Niesiołowski, zaksięgowała wypłaty – dwa razy po 20 tys. zł.
NIE PRZEGAP
Więcej na ten temat przeczytasz w najnowszym numerze tygodnika „Gazeta Polska”.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#nagranie #prokuratura #Stefan Niesiołowski
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Grzegorz Broński,Dorota Kania