Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Ministrze, ratuj kobiety!

Pani Danuta cierpi na wyjątkowo złośliwego raka jajników. Ma już za sobą operację i sześć „chemii”. Jej jedyną nadzieją pozostał preparat nowej generacji o międzynarodowej nazwie olaparib.

Sanja Gjenero/sxc
Sanja Gjenero/sxc
Pani Danuta cierpi na wyjątkowo złośliwego raka jajników. Ma już za sobą operację i sześć „chemii”. Jej jedyną nadzieją pozostał preparat nowej generacji o międzynarodowej nazwie olaparib. Niestety specyfik ten nie jest refundowany, a kobiety – oraz innych chorych – nie stać na jego zakup.

Pani Danuta oraz ok. 200 innych kobiet, które walczą z rakiem jajników, związanym z dziedziczną mutacją w genie Braca1 lub Braca2, liczyły na to, że lek olaparib dopuszczony kilka lat temu do obrotu w Unii Europejskiej (w tym także w Polsce) będzie refundowany. Niestety Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji wydała negatywną opinię w tej sprawie.

– Jedyna nadzieja w spot­kaniu z ministrem Konstantym Radziwiłłem – mówi Anna Nowakowska, przewodnicząca Stowarzyszenia na rzecz Walki z Chorobami Nowotworowymi „Sanitas”. To od szefa resortu zdrowia ostatecznie zależy, czy dany specyfik trafi na listę leków refundowanych, czy nie. Bez dopłat z budżetu jest on praktycznie niedostępny. Nie może sobie na niego pozwolić nie tylko pani Danuta, która ma 900 zł renty i mieszka z niepełnosprawną córką otrzymującą co miesiąc zaledwie 600 zł. Na terapię olaparibem nie stać nawet znanej piosenkarki Kory. By się leczyć, musi sprzedać mieszkanie. Z pomocą przychodzą jej inni artyści, organizując koncerty charytatywne.

Terapia nowym specyfikiem kosztuje rocznie kilkaset tysięcy złotych. – Dla chorego to nieosiągalna kwota. Jednak z punktu widzenia budżetu państwa nie jest zbyt wielkim wydatkiem. Do leczenia olaparibem kwalifikuje się ok. 200 osób – wyjaśnia. Dodaje zaraz, że przecież życie ludzkie jest bezcenne.

Olaparib jest jedynym lekiem, który daje tak dobre wyniki w leczeniu raka jajników związanego z dziedziczną mutacją w genie Braca1 lub Braca2. W sposób zasadniczy przedłuża życie pacjentek. – Walka z rakiem to walka o każdy dzień. Szczególnie w wypadku tego nowotworu – podkreśla Nowakowska. – Dla chorej kobiety, która ma kilkuletnie dziecko, perspektywa przeżycia 5 czy 6 lat to całe dotychczasowe życie jej pociechy. Przez te lata może dziecku wiele przekazać, wiele je nauczyć – dodaje. Anna Nowakowska wie, co mówi. Ma za sobą wieloletnie zmaganie z rakiem jajników. Na szczęście okazało się, że nie był to ten najgroźniejszy przypadek.

Tymczasem – jak przyznaje sama Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji – w Polsce nie ma refundowanych technologii medycznych na zaawansowanego raka jajników.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Wojciech Kamiński