- Miałem to szczęście, że nie zaproszono mnie, tylko zgodzono się na mój pomysł. Z początku nie sądziłem, by to się dało zrealizować - pomyślałem, że pomysł jest dobry, że jest sporo kontrowersji do wyjaśnienia. Zaproponowałem taki projekt i nie było większych zastrzeżeń - wspominał autor książki.
- Spotkaliśmy się razem: byłem ja, Paweł Kowal, Maciej Łopiński i pan prezydent, i uzgodniliśmy, jak będziemy pracować nad książką. Rozmowy się rozpoczęły - ważna rzecz dla każdego Czytelnika to zgoda pana prezydenta, by była to rozmowa z dziennikarzem. Mimo, że moment był polityczny i trudny, to pan prezydent powiedział: rozmawiajmy normalnie, jak pan ma inne zdanie, to będziemy się spierać. To w tej książce jest – są różnice. (…) Bardzo sobie cenię taką metodę pracy nad tym projektem - powiedział Ł. Warzecha.
O pracy nad książką opowiadał również Jarosław Kaczyński:
"Mogę powiedzieć jedno - miałem możliwość bardzo smutną redagować ten wywiad. I mogę powiedzieć, że to był jedyny moment po 2010 roku, gdy miałem mocne wrażenie, że obcuję z Leszkiem. Miałem ogromny żal, gdy to skończyłem."
Reklama