Państwo Środka to ogromna wytwórnia – wiele produktów, które trafiają na półki supermarketów również w Polsce, pochodzi właśnie stamtąd. Coraz częściej wybuchają skandale dotyczące zatrutej żywności, niebezpiecznych zabawek czy odzieży barwionej toksycznymi chemikaliami. Towary z Dalekiego Wschodu mogą zatruwać nas powoli, ale skutecznie. Warto więc czytać metki i informacje na opakowaniach - ostrzega „Gazeta Polska”.
– Firmy nie powinny truć swoich klientów, a przedsiębiorcy mają obowiązek zagwarantować konsumentom, że produkt, który sprzedają, jest bezpieczny. Dziś wiemy, że w niektórych przypadkach tak nie było – mówił kilka dni temu w radiu ABC australijski premier Tony Abbot, odnosząc się do skandalu z zatrutą żywnością, jaki wybuchł w jego państwie w połowie lutego br.
Po spożyciu jagód z chińskich upraw zachorowało na żółtaczkę 19 osób – na razie, ponieważ władze ostrzegają, że skażony produkt mógł trafić do 450 tys. konsumentów.
Mrożone owoce importowane do Australii pakowane były w chińskiej fabryce, w której panowały złe warunki sanitarne. Jagody pochodziły z farm w prowincji Shandong we wschodnich Chinach, gdzie grunty rolne są zanieczyszczane przez znajdujące się obok fabryki. Tutaj rzeka przepływająca przez wioskę Jinling jest tak zatruta odpadami z okolicznych zakładów chemicznych, że nawet chińskie media przyznają, iż ma czerwony kolor, a jej zapach jest odurzający.
Całe rodziny w wiosce chorują na raka.
Rząd Australii zapowiedział wprowadzenie zmian m.in. w sposobie znakowania towarów. Producenci i importerzy będą musieli wskazywać na opakowaniu, z jakiego kraju pochodzi każdy składnik produktu spożywczego. Opozycja uważa, że to za mało, aby zagwarantować bezpieczeństwo australijskich konsumentów, i postuluje zwiększenie liczby testów na importowanych towarach.
Mrożone owoce z Państwa Środka
trafiają także do Europy. W 2012 r. w Niemczech, po spożyciu chińskich mrożonych truskawek, ponad 11 tys. osób, głównie dzieci, zachorowało na nieżyt żołądka i jelit. Było to największe masowe zatrucie pokarmowe u naszego zachodniego sąsiada w ostatnich latach.
Więcej w tygodniku „Gazeta Polska”.
Źródło: Gazeta Polska
Hanna Shen