Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Co odkrył Michnik w aktach SB? „Najważniejsze materiały do dzisiaj służą szantażowaniu ludzi”

Wgląd w „dorobek” Służby Bezpieczeństwa doprowadził Adama Michnika do złożenia słynnej deklaracji o tym, że Czesław Kiszczak jest człowiekiem honoru – mówi w rozmowie z „Gazetą Polską Codzienn

Paweł Krajewski/niezalezna.pl
Paweł Krajewski/niezalezna.pl
Wgląd w „dorobek” Służby Bezpieczeństwa doprowadził Adama Michnika do złożenia słynnej deklaracji o tym, że Czesław Kiszczak jest człowiekiem honoru – mówi w rozmowie z „Gazetą Polską Codziennie” działacz opozycji antykomunistycznej – Krzysztof Wyszkowski.

Adam Michnik w wywiadzie opublikowanym w sobotniej „Gazecie Wyborczej” powiedział, iż Kiszczak uważał, że gdy ktoś zostaje np. wiceministrem spraw zagranicznych, a był rozpracowywany przez SB, to lepiej spalić jego kwity. Informacja o porządkach w teczkach nie jest nowa. Kiedy Pan się o tym dowiedział?
Pod koniec maja 1990 r. znajoma niemiecka dziennikarka powiedziała mi, że prof. Jerzy Holzer opowiadał jej podczas przyjęcia, iż widział teczkę Leszka Moczulskiego, wynikało z niej, że był agentem SB. Następnego dnia udałem się do Henryka Samsonowicza (minister edukacji narodowej w rządzie Tadeusza Mazowieckiego), a sekretarka wygadała się, że istnieje jakaś tajna komisja, w skład której wchodzi m.in. Adam Michnik. Powiedziała też, że minister spraw wewnętrznych Krzysztof Kozłowski poprosił Samsonowicza, żeby zaprosił na spotkanie czterech wytypowanych ludzi do komisji. Typowa podkładka do działań nielegalnych.

Czy Pańskim zdaniem złamano wówczas prawo?
Przez dwa miesiące działała nielegalna komisja, dlatego Samsonowicz i Kozłowski powinni byli zostać pociągnięci do odpowiedzialności karnej. Udostępnili tajne materiały bez odpowiednich zezwoleń.

Skąd pomysł, aby do komisji trafił Adam Michnik?
Myślę, że Kiszczak i Kozłowski chcieli zapoznać Michnika z potęgą dokumentów SB, a innych ludzi do komisji powołano dla kamuflażu. Wśród nich, jak się okazało, byli agenci SB, więc wszystko zostało „w rodzinie”. Po wybuchu afery z powodu opublikowanej na ten temat notatki w „Tygodniku Solidarność”, komisję zlikwidowano, po latach Samsonowicz kłamał, mówiąc, że wszystko odbyło się legalnie.

Michnik mówi, iż Kiszczak przyznał, że niszczono teczki, gdy okazywało się, że dotyczą kogoś z rządu Mazowieckiego. Tłumaczy zaraz, że chodziło jedynie o sprawy obyczajowe, typu zdjęcia z kochanką. Tylko takie teczki palono?
Wiem np., że w Gdańsku zniszczono albo wyprowadzono ponad 90 proc. materiałów. Jednak oni te dokumenty głównie „prywatyzowali”. Najważniejsze materiały do dzisiaj służą szantażowaniu ludzi.

Jaka jest realna wiedza Michnika o zawartości teczek?
Sęk w tym, że w ramach komisji Michnika dopuszczono go do wewnątrz, do samego jądra archiwów bezpieki i to w trakcie niszczenia materiałów SB. 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Samuel Pereira