„Aby przedłużyć pozwolenie na broń odbyłem dziś okresowe badania i psychiatra spytał „Czy czuje się Pan podsłuchiwany?” Sam się roześmiał” – napisał Radosław Sikorski.
„Super Express” zauważa, że minister najwyraźniej przestał się przejmować aferą taśmową, dzięki której poznaliśmy zapis jego rozmowy z Jackiem Rostowskim. To właśnie tam mówił m.in., że „można zajebać PiS komisją specjalną w sprawie Macierewicza”.
Po co jednak ministrowi broń? Według biura prasowego, broń jest mu potrzebna ze względu na to, że „jego mieszkanie położone jest 3 km od zakładu karnego” – podaje gazeta.pl.
Mamy tylko nadzieję, że Radosław Sikorski nie będzie strzelał do dronów – o ile ktoś jeszcze odważy się posłać takowego nad posiadłość szefa polskiej dyplomacji w Chobielinie. Kiedy ostatnio zrobił to dziennik „Fakt”, Sikorski złożył doniesienie do prokuratury za naruszenie prywatności domu.
