Impreza, która będzie się odbywała pod koniec lipca na Białorusi, jest zorganizowana przez polskie i białoruskie środowiska muzyków chrześcijańskich. Chodzi w niej jednak o coś znacznie ważniejszego niż tylko muzykę. – Chcieliśmy pokazać, że ludzie mieszkający na Białorusi są dla nas ważni. Mieliśmy przeprowadzić dla nich warsztaty muzyczne, zagrać im koncert, ale przede wszystkim z nimi się integrować. Przecież oni nigdzie nie wyjeżdżają, nie mają dostępu do muzyki – mówi „Codziennej” Malejonek.
Jak się okazało, zablokowanie wyjazdu polskiej grupy nie odbyło się na wysokim szczeblu, tylko na poziomie powiatu. – Gdy tylko białoruscy urzędnicy dostali listę muzyków, którzy mają przyjechać, od razu stwierdzili, że jesteśmy zaangażowani politycznie, bo braliśmy udział w koncercie na kijowskim majdanie. Organizatorzy usłyszeli, że z tego powodu Maleo Reggae Rockers nie dostanie wiz – tłumaczy Malejonek.
Maleo Reggae Rockers z Dariuszem Malejonkiem na czele wystąpiło na majdanie. Było to 19 stycznia tego roku podczas koncertu organizowanego przez telewizję Republika pod patronatem „Gazety Polskiej”. Występ jednak – właśnie w trakcie koncertu Maleo – trzeba było przerwać. – Berkut ruszył w stronę sceny z pałkami i bronią palną – wspomina obecny na kijowskim placu dziennikarz „Codziennej” Dawid Wildstein. Ze względów bezpieczeństwa artyści musieli opuścić scenę.
Choć działo się to w innym kraju, zaangażowanie białoruskich urzędników w blokowanie wolnościowych inicjatyw obnaża reguły panujące w krajach postsowieckich. – Świadczy to o tym, jak sprawny musi być przepływ informacji, jak sprawnie działają służby, jak monitorowane są wszelkie ruchy wolnościowe – mówi Maleo. Artysta dodaje też: – Jeżeli moje nazwisko jest dziś na liście jakichś powiatowych białoruskich urzędników, to znaczy, że dla nich ta muzyka jest bardzo ważna. Że jest nośnikiem wolności. Oni sobie z tego zdają sprawę. Przypominają mi się lata 80., kiedy w Polsce Ludowej muzyka była swego rodzaju bronią. Dziś władze Białorusi boją się muzyki, boją się słów… Wolna kultura jest dla nich czymś groźnym.
Reklama