Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

25 lat więzienia za zabójstwo nastolatki z domu dziecka

Na 25 lat więzienia skazał w poniedziałek Sąd Okręgowy w Sieradzu Daniela M. za zabójstwo 9 maja 2023 r. szesnastolatki w domu dziecka w Tomisławicach i za usiłowanie zabójstwa pięciu innych osób. Wyrok nie jest prawomocny.

Sala sądowa
Sala sądowa
am - niezalezna.pl

Daniel M. będzie mógł opuścić zakład karny nie wcześniej niż po odbyciu 20 lat więzienia. Dodatkowo musi zapłacić 50 tys. zł zadośćuczynienia matce zamordowanej dziewczyny i od 20 do 50 tys. zł każdemu z pięciorga pokrzywdzonych. Uzasadniając wyrok, sędzia Jacek Wojdyn powiedział, że kara jest surowa, ale odpowiednia do popełnionej zbrodni.

Daniel M. 9 maja 2023 r. pojawił się w domu dziecka w Tomisławicach. Doszło do kłótni i ataku na 16-letnią Oliwię. Wychowawczyni zaalarmowana hałasami postanowiła sprawdzić, co się dzieje. Przy pomocy jednego z wychowanków otworzyła drzwi do pokoju Oliwii. Spotkali tam ubranego na czarno napastnika w kapturze, który ich zaatakował, a później kontynuował swoje przestępcze działanie i atakował kolejne osoby. Nie było to działanie przypadkowe, chaotyczne, bo zwerbalizował groźby, krzycząc: ja was wszystkich pozabijam

– przytoczył wydarzenia tragicznego wieczora sędzia.

Dodał, że oskarżony nie ograniczył agresji tylko do osób na korytarzu domu dziecka, ale wszedł także do jednego z pokojów i zaatakował śpiących tam wychowanków. "Sposób działania sprawcy był brutalny i metodyczny. Pokrzywdzona nie miała szansy przeżyć" – powiedział sędzia.

Po dokonaniu zbrodni Daniel M. uciekł i poszedł do domu. Po drodze wyrzucił nóż i przebrał się, a ubranie schował do plecaka, który rzucił na dach budynku gospodarczego w miejscu swojego zamieszania. Zatrzymany przez policjantów złożył wyjaśnienia i wskazał, gdzie są jego rzeczy.

Sędzia stwierdził, że proces nie dał odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak się stało, że związek Oliwii i Daniela skończył się tragedią. Oskarżony twierdził, że był to spontaniczny czyn.

W ocenie sądu to nie był czyn spontaniczny, bo na randkę zabrał ze sobą nóż. Liczba ciosów, ich siła, umiejscowienie, to, że celował w organy odpowiedzialne za funkcje życiowe wskazuje, że działał z zamiarem bezpośrednim dokonania zabójstwa. Chciał zabić i to zrobił. Reszta była konsekwencją tego czynu i całe szczęście pozostałym ofiarom udało się uciec i nie doszło do jeszcze większej tragedii

– powiedział sędzia.

Odnosząc się do wysokości wymierzonej kary, sędzia powiedział, że "mamy do czynienia nie tylko z determinacją sprawcy. To czyn makabryczny, niewytłumaczalny, niezrozumiały dla nikogo, ale nie można mówić o sprawcy zdemoralizowanym".

Sąd wziął pod uwagę także okoliczności łagodzące – lekkie upośledzeniem oskarżonego i to, że jest sprawcą młodocianym. "Funkcją kary jest też, żeby sprawcę wychować. Dlatego wyrok dożywotniego pozbawienia wolności byłby karą zbyt surową" – ocenił sędzia.

Wyrok nie jest prawomocny. Obrońca Daniela M. adwokat Krzysztof Żelechowski powiedział po ogłoszeniu wyroku, że jest surowy, ale wyważony. Docenił, że sąd wziął pod uwagę wszystkie okoliczności łagodzące, rozważa jednak złożenie apelacji co najmniej w kwestii ograniczenia możliwości wcześniejszego ubiegania się o warunkowe, przedterminowe zwolnienie jego klienta z zakładu karnego.

Matka zmarłej Oliwii Agnieszka Kończak-Więźlak, nie zgadza się z wyrokiem i zapowiedziała złożenie apelacji domagające się dla oskarżonego dożywotniego więzienia. "Nie dowiem się, dlaczego to zrobił. Moja córka zabrała to do grobu. Jestem jednak przekonana, że poszedł tam z zamiarem zabicia mojego dziecka, sądząc po tym, jakie narzędzia miał w plecaku. Miał nóż, toporek, rękawiczki" – powiedziała dziennikarzom matka zamordowanej Oliwii przed salą sądową.

Dodała, że Daniel był chorobliwie zazdrosny o dziewczynę i robił jej awantury nawet o jej wyjścia z rodzicami do rodziny czy nawet na zakupy, a ataki zazdrości nasiliły się na krótko przed tragedią.

Przed sądem Daniem M. nie przyznał się do zabójstwa i odmówił składania wyjaśnień. W śledztwie przyznał się, że w pewnym momencie wyjął z kieszeni nóż i zadał Oliwii ciosy, a potem zaatakował wychowanków i wychowawczynię domu dziecka w Tomisławicach i uciekł przez okno budynku. "Żałuję tego, co się stało" – powiedział podczas przesłuchania w prokuraturze. 

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#Tomisławice #Dom Dziecka w Tomisławicach #wyrok #morderstwo #Dom Dziecka #nożownik

Mateusz Tomaszewski/PAP