Zabójstwo Marka Rosiaka
19 października 2010 roku przed południem w biurze poselskim PiS przy ulicy Sienkiewicza w Łodzi pojawił się mężczyzna, który od razu zaatakował działacza PiS Marka Rosiaka, oddając do niego strzały z broni palnej. Niestety, cztery z ośmiu wystrzelonych pocisków, trafiły Rosiaka. Zginął on na miejscu. Inny z działaczy PiS został raniony nożem. Nie ma wątpliwości, w jakim celu tak uzbrojony napastnik przyszedł do biura Prawa i Sprawiedliwości.
Napastnik został ujęty i przekazany policji. Już na miejscu zdarzenia, w obecności lokalnych mediów, krzyczał, że "chciał zabić Kaczyńskiego", tylko "ma za małą broń". - Jestem przeciwko PiS-owi i chciałem go zamordować - krzyczał.
Morderstwo Marka Rosiaka wstrząsnęło opinią publiczną. Fakt, że zamordowano z zimną krwią działacza PiS, był szokujący. Portal Niezalezna.pl był wówczas na miejscu zdarzenia, rozmawialiśmy z osobami, które feralnego dnia przebywały w siedzibie PiS w Łodzi.
Ryszard Cyba - morderca Marka Rosiaka
Mordercą Marka Rosiaka był Ryszard Cyba, były taksówkarz, który w przeszłości był członkiem Platformy Obywatelskiej (od kwietnia 2004 r. do stycznia 2006 r.). Kilka miesięcy przed zabójstwem wymeldował się ze swojego mieszkania w Częstochowie i później przebywał w różnych miejscach.
Po zabójstwie znaleziono przy nim ręcznie napisane przez niego "oświadczenie" z nazwiskami polityków. Wymienieni byli w nim "trzej czołowi działacze PiS", a z jego treści wynika, że Cyba nosił się z zamiarem "pozbawienia ich życia". Mówi się, że chodziło o Jarosława Kaczyńskiego oraz europosłów Jacka Kurskiego i Zbigniewa Ziobrę. Po zbrodni ochronę BOR zaproponowano w sumie kilkunastu politykom różnych opcji, tym bardziej, że pojawiły się doniesienia, że Cyba miał również szykować się do zamachu na jednego z prominentnych polityków SLD.
Polityczne motywy
W trakcie sądowego procesu Cyba potwierdził polityczne motywy swojego działania. Od 2007 roku miał zastanawiać się nad zabijaniem polityków różnych opcji. W 2010 roku postanowił, że zabije Jarosława Kaczyńskiego, ale zdał sobie sprawę, że zamach nie będzie możliwy w Warszawie ze względu na stosowane środki bezpieczeństwa. Dlatego zdecydował się na wtargnięcie do łódzkiej siedziby PiS i zamordowanie innej osoby związanej z tą partią.
Sąd Okręgowy w Łodzi skazał Ryszarda Cybę na karę dożywotniego pozbawienia wolności, a Sąd Apelacyjny utrzymał ten wyrok w mocy.
Cyba wyszedł z więzienia
Cyba miał spędzić w więzieniu co najmniej 30 lat, ale ze względu na stan zdrowia (otępienie w stopniu głębokim), na mocy postanowienia Sądu Okręgowego w Łodzi z 25 lutego br., po odbyciu kary 14 lat więzienia opuścił zakład karny. Sprawa ta wzbudziła kontrowersje, ponieważ Cyba trafił do DPS-u, a stamtąd do szpitala psychiatrycznego, gdzie znajduje się obecnie w warunkach oddziału zamkniętego.
Rzeczniczka prasowa ds. cywilnych Sądu Okręgowego w Łodzi sędzia Monika Pawłowska-Radzimierska poinformowała media, że SO w Łodzi "postanowił nie orzekać wobec Ryszarda Cyby środka zabezpieczającego w postaci elektronicznej kontroli miejsca pobytu". Jak dodała w uzasadnieniu postanowienia sąd podkreślił, "że istnieją daleko idące wątpliwości dotyczące możliwości prawnej zastosowania wobec Ryszarda Cyby tego typu środka zabezpieczającego w tej sprawie".