Jak to możliwe, że sąd, prokuratura i służba więzienna nie wiedziały co dzieje się przez blisko dwa tygodnie z groźnym mordercą? Dlaczego Cyba, stanowiący poważne zagrożenie, był przewożony karetką bez policyjnej asysty? Kto naraził życie pracowników socjalnych i sanitariuszy?
Szokujące informacje na ten temat ujawniono w dzisiejszym programie "Ściśle jawne" Piotra Nisztora na antenie TV Republika.
Ryszard Cyba na dożywocie został skazany 20 grudnia 2011 r. W czasie pobytu w Zakładzie Karnym w Czarnem 7 grudnia 2017 r. został ukarany dyscyplinarnie za groźby kierowane względem lekarzy. Jak czytamy w dokumentach, które Służba Więzienna przekazała do Sądu Okręgowego w Łodzi: "W trakcie przyjęcia lekarskiego odgrażał się, że jest mordercą i kogoś zabije pielęgniarki i lekarza". 31 października 2024 r. dyrektor Zakładu Karnego poinformował sąd okręgowy w Słupsku o stanie zdrowia Cyby. To właśnie słupski sąd odegrał kluczową rolę w zwolnieniu mordercy z odbywania kary. Po zasięgnięciu opinii biegłych psychiatrów wszczął postępowanie o zawieszenie wykonania kary, jak również zwrócił się w tej sprawie do sądu okręgowego w Łodzi, który skazał Cybę. Z opinii biegłych wynikało, że morderca cierpi na "zaburzenia psychiczne, które nie rokują wyleczenia".
25 lutego 2025 r. Sąd Okręgowy w Łodzi postanowił zawiesić wobec skazanego Ryszarda Cyby postępowanie wykonawcze w zakresie kary pozbawienia wolności. Prokuratura mogła złożyć zażalenie na tę decyzję, ale tego nie zrobiła.
W efekcie po uprawomocnieniu się wyroku 18 marca 2025 r. sędzia Monika Gradowska wystawiła nakaz zwolnienia Ryszarda Cyby. Tego samego dnia Zakład Karny w Czarnem złożył wniosek do Sądu Okręgowego w Łodzi o objęcie Cyby elektronicznym dozorem. Powód? „Zachodzi co najmniej wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przez skazanego Ryszarda Cyby czynu zabronionego z użyciem przemocy lub groźbą jej użycia”. Zakład Karny o opuszczeniu przez Cybę więzienia poinformował też Komendę Miejską Policji w Częstochowie. I tu pojawiają się pierwsze poważne wątpliwości. Cyba został zwolniony z zakładu karnego 18 marca, ale dopiero następnego dnia - 19 marca zapadła decyzja sądu rejonowego w Człuchowie o przymusowym umieszczeniu go w domu pomocy społecznej. Co więc działo się po zwolnieniu go z więzienia?
Jeszcze 18 marca morderca Ryszard Cyba trafił do schroniska dla bezdomnych w Lubojence. Tam - jak wynika z raportu ministerstwa Bodnara - skierował go Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Częstochowie, w oczekiwaniu na decyzję o docelowym umieszczeniu go w domu pomocy społecznej. Problem w tym, że ośrodek w Lubojence nie jest przeznaczony do przyjmowania groźnych przestępców. Jest placówką działającą w oparciu o ustawę o pomocy społecznej. Właśnie podczas pobytu tam - 20 marca 2025 r. - pracownica schroniska zgłosiła odmowę przyjmowania leków i awanturowanie się przez Cybę. Tego samego dnia morderca został przewieziony na Oddział Psychiatryczny Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Częstochowie. Wszystko odbywało się bez żadnej asysty policji!
W międzyczasie zapadła decyzja o umieszczeniu go w Domu Pomocy Społecznej w Zelowie-Zabłotach. Został tam przewieziony transportem sanitarnym tylko w towarzystwie kierowcy i sanitariusz, bez żadnej asysty policji. Podróż trwała około godziny. W placówce w Zelowie policja zjawiła się dopiero około 50 minut po przyjeździe Cyby. W tym czasie morderca był cały czas pod opieka pracowników domu pomocy społecznej, którzy mieli problem z położeniem Cyby do snu.
1 kwietnia, czyli dzień po ujawnieniu przez Republikę informacji o wypuszczeniu Cyby z więzienia, odbyła się konferencja prasowa, w której udział wzięła nadzorująca służbę wiezienną Maria Ejchart. Przekonywała wówczas, że Cyba „ani chwili nie przebywał bez kontroli”. Wiceminister Ejchart poważnie jednak mijała się z prawdą. W tym czasie Sąd Okręgowy w Łodzi próbował bowiem... ustalić, gdzie przebywa Cyba.
