Jak poinformował wczoraj tygodnik „Do Rzeczy” funkcjonariusze CBA weszli do MON. Z ustaleń gazety wynika, że chodzi o rozstrzygnięty kilka dni temu przetarg na dostawę wojskowego odbiornika GPS. ZOBACZ KOMUNIKAT MON
I zaczęła się nagonka na ministra Antoniego Macierewicza. Centralne Biuro Antykorupcyjne w komunikacie tłumaczy, że kontrola ma charakter postępowania administracyjnego. Zaznaczono, że nie przeprowadzano żadnego przeszukania, a wszystkie działania prowadzone są w porozumieniu z resortem.
Piotr Kaczorek podał, że Funkcjonariusze CBA na podstawie art. 13 ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 9 czerwca 2006 r. o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym rozpoczęli w kontrolę w Inspektoracie Uzbrojenia MON przy ul. Królewskiej w Warszawie.
Kontrola dotyczy procedur podejmowania i realizacji decyzji w przedmiocie udzielenia zamówienia publicznego na dostawę dla Sił Zbrojnych RP wojskowych odbiorników GPS z modułem SAASM.
- czytamy w oświadczeniu.Przewidywany termin zakończenia kontroli to 25 października 2017r.
Reklama
Kontrola Centralnego Biura Antykorupcyjnego ma charakter postępowania administracyjnego - nie postawiono nikomu w tej sprawie zarzutów, ani nikogo nie zatrzymywano. Nie przeprowadzono też przeszukania - zaznacza CBA.
Agenci CBA zbadają m.in. udostępnione przez Inspektorat Uzbrojenia dokumenty przetargowe.
Centralne Biuro Antykorupcyjne podkreśla, że w ten sposób realizuje swoje ustawowe obowiązki - chodzi o przeprowadzanie działań kontrolnych w szeregu instytucji państwowych w Polsce.
Rozpoczęta 25 lipca 2017 roku kontrola jednego z przeprowadzonych w MON przetargów jest jedną z kilku kontroli prowadzonych aktualnie w MON. Działania te są podejmowane w porozumieniu z kierownictwem resortu.