Szajka „Hossa” żerowała na naiwności osób w podeszłym wieku. To właśnie Arkadiusz Ł. miał wymyślić metodę „na wnuczka”: oszust podający się za krewnego w rozmowie telefonicznej przekonywał, że potrzebuje pilnie pomocy (bo wypadek, bo zatrzymała go policja, bo ma świetny interes na oku) i wyśle kolegę po odbiór pieniędzy. Niektórzy seniorzy tracili oszczędności życia, a zyski hien pokroju „Hossa” liczone są w… milionach euro! Początkowo ludzie „Hossa” grasowali w Europie Zachodniej, a później także w Polsce. „Hoss” długo był bezkarny, ale nawet gdy wpadł (za pierwszy razem), nie stracił tupetu.
– Szybko przyznał się do winy, a nawet złożył wniosek o dobrowolne poddanie karze i po stosunkowo krótkim pobycie w areszcie wyszedł na wolność. Wtedy zmienił zdanie i zaprzeczył zarzutom – wspomina w rozmowie z „Codzienną” jeden ze śledczych.
Akt oskarżenia trafił do sądu w Poznaniu, ale proces nie mógł ruszyć przez wiele miesięcy. Najpierw były proceduralne przepychanki, później niestawianie się na wezwania, wysyłanie zwolnień lekarskich. Gdy w końcu „Hoss” został doprowadzony i proces się rozpoczął, zaskakujący ruch wykonał jego obrońca. Na czerwcowej rozprawie złożył wniosek o sprawdzenie, czy na podsłuchy rozmów telefonicznych (kluczowy dowód w sprawie) była zgoda sądów w Niemczech i w Polsce. Bo jeśli nie, to należałoby je uznać za nielegalne i zniszczyć.
„Codzienna” dowiedziała się, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie niedawno wysłała pismo do sądu i odniosła się do tych zarzutów.
– Zgromadzone w śledztwie materiały operacyjne uzyskane zostały zgodnie z polskim i niemieckim prawem. W szczególności kontrola połączeń telefonicznych w odniesieniu do poszczególnych numerów odbywała się za zgodą właściwych sądów, wobec czego wnieśliśmy o oddalenie wniosku obrońcy – tłumaczy nam prokurator Michał Dziekański, który przypomina, że w tej sprawie działał specjalny polsko-niemiecki zespół dochodzeniowo-śledczy, a każda ze stron działała na podstawie krajowego prawa.
– Nie mamy żadnej wiedzy, aby strona niemiecka zebrała jakieś dowody niezgodnie z prawem – dodaje.