19 kwietnia media podawały, że SN podjął uchwałę, w której zadecydował, że „właściciel kamienicy zwróconej spadkobiercom przedwojennych właścicieli może żądać odszkodowania za bezumowne korzystanie z nieruchomości od lokatorów, a nie od władz Warszawy”.
W ten sposób odniesiono się do sprawy zwróconej kamienicy przy ul. Sandomierskiej. Spadkobiercy odzyskali w budynku dziesięć lokali. Zażądali od miasta 600 tys. zł odszkodowania za bezumowne korzystanie z kamienicy przez 10 lat. Miasto nie chciało zapłacić i sprawa trafiła do sądu. Sąd apelacyjny zwrócił się z pytaniem do Sądu Najwyższego.
Sąd Najwyższy w składzie siedmiu sędziów stwierdził, że właściciel zreprywatyzowanej kamienicy może żądać odszkodowań za bezumowne korzystanie z lokalu od lokatorów, a nie od władz miasta.
Od miasta taki spadkobierca, czy handlarz roszczeniami może żądać już tylko zwrotu zapłaconych przez lokatorów czynszów.
„Co to oznacza? Wysokość odszkodowania to stawka rynkowa za najem lokalu na 10 lat do tyłu - nie trzeba tłumaczyć, że absolutnie nikogo nie będzie stać na zapłacenie takich ogromnych kwot. Od początku głównym poszkodowanym reprywatyzacji są lokatorzy, na których przerzuca się wszystkie koszty związane ze zwrotami. To miasto forsowało argumentację, zgodnie z którą to najemcy powinni płacić odszkodowanie. Dlaczego państwo polskie, we wszystkich jego wymiarach - od samorządu po wymiar sprawiedliwości - chce, by to najsłabsi ponosili koszty rzekomej "krzywdy" dawnych właścicieli??”
Reklama
– pisali aktywiści z „Miasto Jest Nasze”.
Do biura prasowego skierowaliśmy pytania dotyczące składu orzekającego w tej sprawie i dokładnej treści uchwały. Od 20 kwietnia nie otrzymaliśmy odpowiedzi.