Aferzyści, w głównych rolach byli oficerowie WSI, ukradli ze SKOK-u Wołomin setki milionów złotych. Tymczasem syndyk masy upadłościowej od kilku miesięcy żąda od byłych klientów, którzy z automatu stawali się udziałowcami Kasy, wpłat po kilkaset złotych, aby pokryć choćby częściowo to, co zagrabili oszuści. Jest stanowcza reakcja prokuratury w tej sprawie.
O bulwersującym wątku w gigantycznej aferze informowaliśmy miesiąc temu. Chodzi o wezwania, jakie wysyłał Lechosław Kochański, syndyk masy upadłościowej SKOK-u Wołomin, do byłych klientów Kasy, którzy już przez to, że wzięli kredyt lub założyli lokatę, stawali się udziałowcami. Wezwania zawierały stanowcze żądanie zapłaty do podwójnej wysokości wpłaconych udziałów. Dla przeciętnego klienta był to wydatek w wysokości kilkuset złotych.
Oburzeni klienci Kasy protestowali, że muszą ponosić konsekwencje megaprzekrętu –
z ostatnich informacji Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim, która prowadzi śledztwo, wynika, że główni podejrzani, czyli byli oficerowie Wojskowych Służb Informacyjnych, mają zarzut wyłudzenia już ponad miliarda złotych.
Osoby otrzymujące wezwania podniosły alarm, ale ich sygnały nie wywołały żadnych reakcji, więc płaciły. Nie pomogło nawet posiedzenie sejmowej komisji finansów publicznych. Na stronie syndyka nadal widnieje ostrzeżenie, napisane wielkimi czerwonymi literami: „Wpłaty z tytułu udziałów prosimy dokonywać tylko i wyłącznie na rachunek bankowy masy upadłościowej”.
Poprzednio próbowaliśmy porozmawiać z syndykiem. Wysłaliśmy też pytania mejlem. Bez reakcji. Pracownicy kancelarii odsyłają do oświadczenia z grudnia ubiegłego roku, które sprowadza się do stwierdzenia, że działania są zgodne z prawem.
Gdy wydawało się, że to mur nie do przebicia, nastąpił przełom. Departament Postępowania Sądowego Prokuratury Krajowej polecił dokonanie analizy i oceny stanu prawnego sytuacji. Zajęła się tym Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. Kilka dni temu wydano komunikat. Jednoznaczny!
„Analiza wykazała, że syndyk nie ma kompetencji do podejmowania takich działań” – podano. „W ocenie prokuratury (…) działania syndyka polegające na wzywaniu członków SKOK Wołomin do pokrycia straty tej kasy do wysokości dwukrotności wpłaconych udziałów, nie znajdują podstaw prawnych”.
Czy syndyk zaprzestanie wezwań? Czy osoby, które już dokonały przelewów, odzyskają pieniądze? Na odpowiedź musimy czekać. Wrócimy do tematu.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#syndyk #prokuratura #WSI #SKOK Wołomin
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Grzegorz Broński