Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

10 000 kroków to mit. Naukowcy wyliczyli lepszą normę

Od lat słyszymy, że codziennie trzeba pokonać 10 000 kroków, by być zdrowym. Tymczasem najnowsze badania obalają ten mit. Eksperci podają nową liczbę, która pozwala zyskać realne, mierzalne korzyści dla zdrowia. Swoje wyliczenia opierają o naukowe dowody.

Wyniki najnowszych badań opublikowano w magazynie "The Lancet Public Health". Próbie poddano 160 tysięcy osób w różnym wieku i z różnych części świata. Badacze przyjrzeli się ich aktywności fizycznej i sprawdzili, jak liczba kroków wpływa na długość życia i ryzyko chorób przewlekłych. Wyniki są jednoznaczne.

Reklama

Około 7 000 kroków dziennie to próg, przy którym korzyści zdrowotne są największe i najlepiej udokumentowane. W porównaniu z osobami, które pokonują zaledwie 2 000 kroków, ryzyko przedwczesnej śmierci spada niemal o połowę. Korzyści dotyczą także chorób układu krążenia, demencji, cukrzycy typu 2 czy depresji.

Wielu po prostu rezygnowało

Oczywiście, większa liczba kroków nadal działa na naszą korzyść, ale efekt rośnie coraz wolniej. Między 7 000 a 10 000 kroków różnica istnieje, ale nie jest już tak znacząca jak między 4 000 a 7 000. Z kolei presja na osiąganie 10 000 kroków często działała demotywująco. Wielu ludzi, którym brakowało czasu lub możliwości, zniechęcało się całkowicie, uznając, że skoro nie udało się dojść do wyznaczonej granicy, to wysiłek nie ma sensu.

Tymczasem cel 7 000 kroków jest bardziej realny i możliwy do osiągnięcia przez większość społeczeństwa. To dystans, który można zrealizować zwykłym spacerem do pracy, wyjściem na zakupy czy aktywną przerwą w ciągu dnia. Co ważne, już 4 000–5 000 kroków dziennie, regularnie wykonywanych, przynosi zauważalne efekty. Obniża ryzyko chorób serca, poprawia nastrój i pomaga utrzymać prawidłową masę ciała.

Efekt sprytnej kampanii reklamowej

Przy okazji eksperci przypomnieli też o genezie „magicznej dziesiątki”. Liczba 10 000 kroków pojawiła się w latach 60. w Japonii, przy okazji wprowadzenia na rynek pierwszego komercyjnego krokomierza. Urządzenie nazwano „manpo-kei”, co dosłownie oznacza „miernik 10 000 kroków”.

Brzmiało chwytliwie, łatwo zapadało w pamięć i szybko rozprzestrzeniło się na świecie. Nikt nie zadawał wówczas pytania, czy liczba ta ma uzasadnienie naukowe. Natomiast przez kolejne dekady przyjęto ją jako pewnik. Najnowsze badania pokazują, że nie jest to standard obiektywny, a raczej efekt sprytnej kampanii reklamowej.

Co jednak najważniejsze, badacze podkreślają, że każda dodatkowa aktywność, nawet krótszy spacer czy wejście po schodach zamiast windy, ma realne znaczenie dla naszego zdrowia. Nie trzeba się jednak katować codziennym biciem rekordu 10 000 kroków. Zamiast tego lepiej postawić na regularność i osiąganie pułapu 5 000–7 000 kroków, który daje największą korzyść dla zdrowia, przy rozsądnym nakładzie wysiłku.

Źródło: niezalezna.pl
Reklama