- Jeśli sędzia nawołuje innych sędziów, żeby rezygnowali czy powoduje, że inni sędziowie czują dyskomfort, to znaczy wchodzi w obszar niezależności i niezawisłości sędziowskiej. Dla mnie jest zdumiewające, że ktoś taki, profesor prawa, tak fundamentalnej kwestii nie rozumie. Stawianie sędziego w sytuacji trudnej, dyskomfortowej, jest bezprawnym wchodzeniem w obszar jego niezależności - powiedziała w programie "Gość Dzisiaj" Julia Przyłębska, prezes Trybunału Konstytucyjnego odnosząc się do ostatnich wypowiedzi prof. Andrzeja Zolla.
Posłowie koalicji 13 grudnia przegłosowali uchwałę "ws. usunięcia skutków kryzysu konstytucyjnego w kontekście działalności Trybunału Konstytucyjnego". TK to kolejna instytucja, nad którą chce przejąć kontrolę rząd Tuska. We wspomnianej uchwale znalazł się zapis, że prezes TK Julia Przyłębska została wybrana w sposób nieprawidłowy. Do tych zarzutów prezes TK odniosła się w rozmowie z Danutą Holecką w programie "Gość Dzisiaj" na antenie TV Republika.
"Kwestia jest taka, że Sejm nie jest podmiotem uprawnionym, by oceniać prawidłowość wyboru prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Wiele osób już na ten temat się wypowiadało. Są stawiane zarzuty, że nie było uchwały, gdy byłam wybierana. Była uchwała. Wówczas, kiedy obowiązywały przepisy wprowadzające, które mówiły, że akt głosowania jest formą uchwały, zaś obecnie przepisy mówią, że musi być akt głosowania plus uchwała. W tamtym czasie tego nie było. Ta uchwała była, natomiast jeśli chodzi o kadencję, to wypowiadał się wielokrotnie. Przepisy, które weszły w życie w styczniu dotyczące kadencji 6-cioletniej nie obowiązywały, kiedy ja byłam wybierana na prezesa TK"
"Ja bym chciała zapytać profesora Zolla, jak definiuje patriotyzm jako profesor. Powinien zdefiniować patriotyzm, bo nie bardzo rozumiem w kontekście tej skandalicznej uchwały i wypowiedzi pana profesora Zolla, do jakiego patriotyzmu on się odwołuje. Pan profesor Zoll w ostatnich dniach miał kilka niefortunnych, żeby nie powiedzieć skandalicznych, wypowiedzi. Odwoływał się do różnych kwestii, dokonywał różnych ocen. Dokonuje się oceny sędziów urzędujących, a profesor Zoll pobiera świadczenie, bo jest sędzią w stanie spoczynku. Co miesiąc 75 procent wynagrodzenia sędziego TK. To jest jakby wyjątkowe świadczenie, to nie jest zwykła emerytura, zgodnie z ustawą o statusie sędziów sędzia w stanie spoczynku ma obowiązek zachowywać się z pewnego rodzaju dystansem do rzeczywistości politycznej. Oczywiście może uczestniczyć w życiu publicznym, ale jego udział powinien być ograniczony"
Dodała, że "wypowiedzi niemerytoryczne powodują, że zastanawiamy się, że w jaki sposób ktoś tym autorytetem został, skoro dziś w mojej ocenie wypowiada się niezgodnie z obowiązującym prawem".
"Jeśli sędzia nawołuje innych sędziów, żeby rezygnowali czy powoduje, że inni sędziowie czują dyskomfort, to znaczy wchodzi w obszar niezależności i niezawisłości sędziowskiej. Dla mnie jest zdumiewające, że ktoś taki, profesor prawa, tak fundamentalnej kwestii nie rozumie. Stawianie sędziego w sytuacji trudnej, dyskomfortowej, jest bezprawnym wchodzeniem w obszar jego niezależności"
Prezes TK Julia Przyłębska odniosła się też do zarzutów o rzekome "upolitycznienie" sędziów Krystyny Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza.
"Warunki, które musi spełnić kandydat na sędziego TK, nie wyłączały osób, które były posłami, senatorami lub pełniły funkcje publiczne. To jest argument nietrafiony. Jeśli prawnicy zgłaszają takie argumenty, sami siebie kompromitują. Problem w tym, że te niezgodne z prawem akcje często rodzą jakieś skutki. Takie zachowanie powoduje, że posłowie, którzy mają immunitet materialny, sugerują, aby inne podmioty życia publicznego zachowywały się niezgodnie z prawem. Zarzut stawiany wobec mnie przez jakąś organizację, że ja się podszywam pod funkcjonariusza publicznego, to pokazuje, w jakim kierunku to idzie. To idzie w kierunku anarchii"