Po tamtej stronie jest demobilizacja i ona nie wynika z nadmiaru szczęścia, tylko z tego, że zaczynają mieć wątpliwości - powiedział w Telewizji Republika redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz, komentując niską frekwencję w II turze wyborów samorządowych.
Tomasz Sakiewicz oceniał w Telewizji Republika frekwencję w II turze wyborów samorządowych, która wyniosła 44,06 proc..
Ta geografia głosowania powinna była zachęcać ludzi, którzy są bliżej obozu rządzącego, bo chodziło przede wszystkim o miasta. Na wsiach tych głosowań praktycznie nie było, więc to oni walczyli i oni nie poszli głosować. To jest pewien proces, bo kiedy cofa się poparcie dla projektów, w których się uczestniczyło, to nie zaczyna się od tego, że się zmienia poglądy w drugą stronę, tylko wycofuje się aktywność
Żadne badania nie wskazują na wzrost zadowolenia wyborców, ale na jego spadek. To, że ich elektorat nie poszedł na wybory mogąc mieć decydujący wpływ, bardzo dużo mówi. Duże miasta nie dadzą rady przesądzić o geografii całej Polski. Gdyby przy takiej frekwencji powtórzyły się wybory do parlamentu, to koalicja straciłaby głosy
- dodał.
Po tamtej stronie jest demobilizacja i ona nie wynika z nadmiaru szczęścia, tylko z tego, że zaczynają mieć wątpliwości