Wojciech Konieczny, senator Lewicy, oświadczył, że jego partia poprze kandydaturę Donalda Tuska na premiera. Odnosząc się do sytuacji w wojsku oznajmił, że "nie ma działań podejmowanych przez MON, które by wskazywały na to, że w najbliższych latach jesteśmy w stanie utworzyć 300-tysięczną armię".
W środę przedstawiciele Lewicy mają wziąć udział w konsultacjach u prezydenta Andrzeja Dudy odnośnie kształtu przyszłej koalicji rządowej.
Wojciech Konieczny, senator wybrany z list Lewicy w "Sygnałach Dnia" Polskiego Radia oświadczył, że jego partię będzie reprezentował "Włodzimierz Czarzasty i inne osoby, które zostaną delegowane". Dodał, że podczas spotkania reprezentanci Lewicy zaprezentują wizję, "jaką prezentowaliśmy podczas wyborów". Dodał, że "w programie lewicy było dużo istotnych elementów życia społecznego".
Koniecznego zapytano także o wizję obronności Lewicy.
"Wizja obronności szeroko pojętej lewicy jest stosowana cały czas. To przecież rząd lewicowy Leszka Millera podpisał umowę o wejściu do NATO. Gwarant bezpieczeństwa, jakim jest NATO, w pewnej części jest dzięki rządom lewicowym"
Warto w tym miejscu przypomnieć, że niedawno były minister obrony Tomasz Siemoniak pytany w RMF FM, czy koalicyjny rząd, który może powstać, będzie dążył do utworzenia armii liczącej 300 tysięcy żołnierzy, odparł, że "nie ma potencjału demograficznego na taką armię". Koniecznego zapytano więc, czy nowy rząd z udziałem Lewicy będzie ograniczał liczbę żołnierzy zawodowych.
"To są szczegółowe pytania, na które będziemy mogli odpowiedzieć po przejęciu władzy. Uważamy, że szereg elementów jest ukrywanych przed społeczeństwem. Wiemy, że nie ma działań podejmowanych przez MON, które by wskazywały na to, że w najbliższych latach jesteśmy w stanie utworzyć 300-tysięczną armię. Jeśli chcielibyśmy taką armie stworzyć, musielibyśmy podjąć działania, których zaniedbało PiS"
W zeszłym tygodniu zarząd krajowy PO upoważnił Donalda Tuska do rozmów koalicyjnych z Trzecią Drogą i Lewicą, potwierdzając jednocześnie, że jest kandydatem Platformy Obywatelskiej na urząd premiera RP. Jeszcze przed wyborami politycy partii Razem - Adrian Zandberg i Paulina Matysiak twierdzili, że jeśli opozycja wspólnie wygra jesienne wybory parlamentarne, premierem nie będzie Donald Tusk.
Wojciech Konieczny pytany o poparcie Lewicy dla kandydatury Tuska na premiera, odpowiedział, że "Lewica zawsze powtarzała, że prawo do desygnowania premiera będzie posiadała partia mająca największe znacznie w tej koalicji - jest to KO".
"Spotkały się gremia kierownicze KO i określiły, że tym premierem ma być Donald Tusk i jeśli chodzi o Lewicę, deklaracje się nie zmieniają. Prawdopodobnie pan Donald Tusk będzie premierem"