- Nie było "ustawki" w wyborach do warszawskich struktur Platformy Obywatelskiej - twierdzi przewodniczący PO Grzegorz Schetyna i przekonuje, że "nie ma drugiej tak demokratycznej partii, jak Platforma". Schetyna tą wypowiedzią próbował wytłumaczyć się z przedstawionych przez byłego wojewodę mazowieckiego Jacka Kozłowskiego zarzutów "ustawienia" wyników wyborów do warszawskich struktur PO.
W uzasadnieniu do zamieszczonego w zeszłym tygodniu na Facebooku wniosku o "unieważnienie wyborów dotyczących delegatów i Rady Powiatu przeprowadzonych w strukturach powiatowych Platformy RP w Warszawie w dniu 2.12.2017 r." Kozłowski zarzucił, że zbieżność "ogłoszonych w dniu 4.12.2017 roku wyników wyborów dotyczących delegatów i Rady Powiatu z kolejnością kandydatów na kartach do głosowania wskazuje, że listy osób, które miały zostać delegatami i członkami Rady Powiatu, ustalono jeszcze przed rozpoczęciem przyjmowania zgłoszeń kandydatów przez Powiatową Komisję Wyborczą".
Kozłowski przekazał wniosek również do wiadomości przewodniczącego Platformy Grzegorza Schetyny.
Jak podkreślił w swoim wpisie na Facebooku były wojewoda, złożył swój protest, ponieważ "prawdopodobieństwo, żeby wygrało równocześnie pierwszych 28 kandydatów z jednej karty wyborczej i pierwszych 60 z drugiej, jest mniejsze niż prawdopodobieństwo 138 wygranych pod rząd w kasynie przez Pawła Piskorskiego".
Kozłowski zaznaczył, że "w warszawskiej Platformie Obywatelskiej znakomita większość członków nie akceptuje tych narastających od niedawna praktyk ustawiania wyborów, zmuszania ludzi do serwilizmu i zarządzania przez wewnętrzną intrygę, nawet jeżeli się na nie w bezsilności godzi".
Pytany o te zarzuty w TVN24 Schetyna podkreślił, że w PO "wybory polegają na bezpośrednim głosowaniu na wszystkich szczeblach na swoich przewodniczących".
U nas trzeba umieć korzystać z pełnej demokracji i zrozumieć, że jeżeli przegrywa się wybory bezpośrednie, gdzie wszyscy mogą głosować na wszystkich, to trzeba się zastanowić i powiedzieć sobie: być może we mnie jest jakiś problem, że nie jestem w stanie zbudować zaufania - stwierdził szef Platformy.
Pytany przez dziennikarza, czy w wyborach do warszawskich struktur Platformy "była ustawka", Schetyna odparł:
Nie było ustawki, tylko były konkretne zgłaszane osoby i ludzie głosują tak, jak uważają, każdy ma długopis w ręku, nie można zmanipulować głosowań tak naprawdę kilkunastu tysięcy ludzi.
Na przytoczoną przez dziennikarza uwagę Kozłowskiego, iż bez poszanowania dla zasad demokracji wewnątrz partii Platforma nie uzdrowi sytuacji w kraju, Schetyna dodał:
Nie ma drugiej tak demokratycznej partii jak Platforma i Jackowi Kozłowskiemu, którego znam kilkadziesiąt lat, i bardzo szanuję, chcę o tym przypomnieć: drogi Jacku, wszystko zależy od ciebie.