- To chyba jest bardzo odpowiedzialne podejście do tematu - oznajmiła na antenie Telewizji Republika poseł Polski 2050 Barbara Oliwicka, odnosząc się do wczorajszej wypowiedzi Donalda Tuska na temat niemieckich reparacji dla Polski. To dlatego, iż oprócz stwierdzenia, że ta kwestia jest w sensie prawnym zamknięta, powiedział... że Berlin "ma coś do zrobienia" w tej sprawie. Goście red. Katarzyny Gójskiej przedstawili swój pogląd na temat deklaracji Tuska. Ci z partii wchodzących w skład rządu stanęli murem za jego szefem. Nawet przedstawiciel PSL.
Wczoraj w Berlinie premier Donald Tusk przyznał, że "w sensie formalnym, prawnym, międzynarodowym kwestia reparacji została zamknięta wiele lat temu". Wypowiedź szefa polskiego rządu była tematem rozmowy w programie "W Punkt" na antenie Telewizji Republika.
Pierwsza głos w dyskusji zabrała poseł Polski 2050 Barbara Oliwiecka, której zdaniem Tuska "odpowiedzialnie podszedł do tematu". - Relacje z Niemcami trzeba - jak z każdym sąsiadem - utrzymywać w dobrych stosunkach, to nie może być oś niezgody. Z tego, co pamiętam (...) to pan premier powiedział, że absolutnie w tym temacie Niemcy mają - chyba użył takiego nawet słowa - coś do zrobienia, położył jasno na stole informacje, że nie może to być w tej chwili przedmiotem sporu, czy konfliktu, to chyba jest bardzo odpowiedzialne podejście do tematu - oceniła.
Polityk Trzeciej Drogi opowiadała też o tym, jak "Prawo i Sprawiedliwość budowało politykę" na temacie reparacji i według niej, "nie poszły za tym żadne konkretne działania".
"Byłam w szoku, jak to usłyszałam. Przecież premier Rzeczpospolitej Polskiej nigdy takich słów nie powinien wypowiedzieć. I to jeszcze goszcząc u kanclerza Scholza, goszcząc w Niemczech, jakby wyparł się wszystkiego, co Niemcy zrobili z Polską podczas II wojny światowej " - stwierdziła z kolei poseł PiS Anna Milczanowska. Polityk zaznaczyła, że - wbrew temu, co stwierdziła Oliwiecka - polski rząd w kwestii reparacji zadziałał. Przypomniała o wielotomowym raporcie na temat strat poniesionych przez Polskę, któremu towarzyszyła międzynarodowa kampania informacyjna.
"Pan premier Donald Tusk jednoznacznie wskazał Niemcom, że Polacy nie będą domagali się żadnych roszczeń, żadnych reparacji, a pamiętajmy, że ta kwota to 6 bilionów 220 miliardów złotych (...)"
Mimo tego, iż PSL wcześniej deklarowało, iż będzie domagać się reparacji od Niemiec, słów Tuska nie skrytykował senator Ludowców Jan Filip Libicki. Jego zdaniem również Polska nie ma "ścieżki prawnej" do roszczeń. - To, że ścieżka prawna jest zamknięta. Mówił już pan premier Cimoszewicz, premier Tusk powtarza pewien ugruntowany pogląd w tej sprawie - oznajmił.
Libicki nie potrafił odpowiedzieć, czym jest "to coś", co Niemcy mają do zrobienia dla Polski i nie chciał też słuchać o tym, że Izrael, który wywalczył odszkodowania od Niemiec, nigdy nie zastosował konkretnej ścieżki prawnej.
Poseł Kukiz'15 Marek Jakubiak podkreślił, że podejście Izraela zadziałało ponieważ tam 100 proc. mieszkańców uznało, iż jest ofiarami Niemiec i zadziałała ogromna presja. Odniósł się też do faktu, iż w Niemczech istnieją konta, na których deponowane są ukradzione Polakom pieniądze - Nie ma tu przedawnienia; jest zbrodnia, musi być kara. Tych kar nie było i nie ma do tej pory - podkreślił.
"Ja nie mówię o tym, żeby karać nieboszczyków, ale jednym z kanclerzy Niemiec był Adolf Hitler i jego fotografia wisi w Bundestagu. RFN jest spadkobiercą Rzeszy niemieckiej i odpowiada za zbrodnie Rzeszy niemieckiej"