Wojciech Czuchnowski na łamach “Wyborczej” zamieścił w poniedziałek tekst, w którym przekonuje, że Sławomir Cenckiewicz rzekomo miał zataić w ankiecie bezpieczeństwa fakt przyjmowania leków psychotropowych. Sugeruje w nim, że to właśnie było przyczyną utraty dostępu do informacji niejawnych przez szefa BBN i wprost zarzuca mu kłamstwo. Przypomnijmy, że odmienne zdanie w tej kwestii miał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, który 17 czerwca 2025 roku uchylił decyzje SKW oraz premiera Donalda Tuska w tej sprawie.
Ciąg stałych publikacji
Prof. Andrzej Zybertowicz w rozmowie z portalem Niezależna.pl przyznał, że w jego ocenie publikacja ta “poza tym oczywiście, że jest kolejnym przejawem upadku zasad moralnych i prawnych, jest ciągiem stałych publikacji o prowokacyjnym charakterze, które mają na celu obniżenie sprawności polskiego państwa i utrudnienie wypracowania choćby minimalnego porozumienia między urzędem prezydenta a rządem". - To jest główna rola tej publikacji. I jest to w mojej ocenie główna rola, jaką “Gazeta Wyborcza” pełni od lat - osłabianie polskiego państwa, także w sytuacjach krytycznych - dodał socjolog.
Spytaliśmy naszego rozmówcę o wiarygodność deklaracji Czuchnowskiego, który w swoim tekście zapewnia o przeprowadzeniu weryfikacji dostarczonych mu przez informatora (najprawdopodobniej wywodzącego się ze służb specjalnych) materiałów. Taką weryfikację mógłby on przeprowadzić jedynie przy pomocy źródła ulokowanego w SKW lub ABW, a to z kolei musiałoby oznaczać dalece posuniętą dysfunkcję w którejś z tych służb.
- Oba warianty oznaczają patologiczną sytuację, bo informator nie mógł zdobyć tych danych nigdzie indziej jak w służbach. Jeśli więc Czuchnowski nie skonfabulował tego wszystkiego, to najpierw ktoś ze służb przyniósł mu materiał, a potem ktoś inny stamtąd mu to potwierdził. Albo była to ta sama osoba działająca pod dwoma postaciami
- ocenił.
Nadwątlenie zaufania do służb
Prof. Zybertowicz zaznaczył jednak, że słów o źródłach informacji Czuchnowskiego “nie należy traktować zbyt dosłownie”. - Natomiast nie ulega wątpliwości, że podobnie jak było z oświadczeniami majątkowymi kandydata Nawrockiego w kampanii prezydenckiej, obecnie mamy do czynienia z tym samym - z wykorzystaniem do walki politycznej informacji, które obywatele powierzają swojemu państwu w warunkach szczególnego zaufania. Nadwątlenie zaufania na polu tajnych służb osłabia państwo bardziej niż niejedna afera korupcyjna. Warto podkreślić to, że zarzucając rozmaite rzeczywiste jak i zupełnie wydumane uchybienia rządom PiS-u, tego typu zarzutów, jeśli się nie mylę, nigdy przez osiem lat nie postawiono. Jeśliby PiS nawet jakoś miał przyczynić się do psucia instytucji państwa, to nigdy nie poszedł aż tak daleko jak obecna władza - powiedział.
Pytany o możliwe konsekwencje poniedziałkowej publikacji “Wyborczej”, stwierdził, że “to, co powinno się teraz wydarzyć, to każdy zdrowo myślący obywatel dokładnie wie”.
- Natomiast to się nie wydarzy. Sądzę, że bardzo dobrym komentarzem może tu być wypowiedź Grzegorza Sroczyńskiego, który komentując słowa Donalda Tuska, że zawetowanie ustawy o kryptowalutach jest największą aferą od ‘89 roku. Sroczyński w tej swojej wypowiedzi nie może się nadziwić, jak bardzo Donald Tusk uważa za idiotów swoich wyborców
- przypomniał.
- Kluczowe w tej sytuacji jest właśnie to, że Tusk uważa ich za idiotów. A to, że spora część z nich w ogóle nie reagując na tak rażące sytuacje jak ta dzisiejsza, związana z danymi medycznymi dotyczącymi Sławomira Cenckiewicza, potwierdza tylko jak bardzo wyborcy obecnego premiera zostali omotani
– podsumował prof. Andrzej Zybertowicz.