W piątek Sejm skierował do dalszych prac obywatelski projekt ustawy "Tak dla religii i etyki w szkole", który zakłada wprowadzenie dwóch obowiązkowych lekcji religii lub etyki tygodniowo. Premier nie krył swojego sprzeciwu wobec tego rozwiązania.
– Wydaje mi się, że to jest najgorsza droga z punktu widzenia szczególnie dzisiejszej kondycji Kościoła, przymuszanie do czegoś – ocenił Donald Tusk.
Dodał, że odradza wprowadzenie obowiązku uczęszczania na te zajęcia, bo "z tego nic nie będzie". Stanowisko premiera wpisuje się w jego długoletnią linię krytyki wobec instytucji kościelnych. Tusk wielokrotnie w przeszłości wyrażał zastrzeżenia do roli Kościoła w życiu publicznym.
Rozłam w koalicji
Premier przyznał, że wolałby jednomyślność w koalicji rządzącej w kwestii religii i Kościoła, ale musi respektować różnice poglądów.
– Polskie Stronnictwo Ludowe ma inne poglądy niż ja, ma prawo do tego, nie jestem z tego tytułu zadowolony, ale nie mogę kwestionować ich prawa do takiego, a nie innego głosowania – powiedział szef rządu.
Za dalszymi pracami nad projektem zagłosowali posłowie PiS, Konfederacji i PSL-TD, a także część posłów Polski 2050-TD, co pokazuje coraz większy podział w obozie rządzącym.