Porażka w ustawionej debacie
Piątkowa debata zorganizowana przez sztab wyborczy Rafała Trzaskowskiego z niejasnym zaangażowaniem TVP w likwidacji oraz telewizji Polsat i TVN24 odbiła się kandydatowi Platformy Obywatelskiej głęboką czkawką. Komfortowa w założeniu potyczka z Karolem Nawrockim przerodziła się w szeroką debatę Trzaskowskiego z udziałem także innych kandydatów do prezydentury, którzy w większości wzięli wcześniej udział w pierwszej otwartej dla publiczności zgromadzonej na koneckim rynku spontanicznej debacie zorganizowanej przez Republikę.
Występ Trzaskowskiego w Końskich w większości oceniony został jako jego porażka, na co wskazują nawet niektóre komentarze sprzyjających mu mediów. Pierwszy sondaż przeprowadzony po debacie przez United Surveys dla Wirtualnej Polski pokazał też bardzo znaczący (4,8 pkt. proc.) spadek poparcia dla kandydata Platformy i zwiększenie o 5,4 pkt. proc. poparcia dla Karola Nawrockiego.
Dziwaczne zachowana Trzaskowskiego
Skutki porażki w Końskich (i to nie tylko sondażowe) w bardzo widoczny sposób odbiły się na psychicznej kondycji Rafała Trzaskowskiego, co można było zauważyć już następnego dnia, podczas jego wieców wyborczych na Dolnym Śląsku.
Kandydat Platformy mówił podniesionym, momentami drżącym i nienaturalnie wibrującym głosem. Wyraźnie wyższościowy i pouczający ton jego wystąpień połączony z nerwową gestykulacją i skandowaniem pod swoim własnym adresem haseł: „Polska cała na Rafała”, czy „wielkie brawa” dopełniały reszty, potwierdzając jedynie fatalny stan emocjonalny Trzaskowskiego. Reakcje na okrzyki kierowane w jego stronę przez kibiców klubu Chrobry Głogów także wydawały się nerwowe i nieadekwatne, co można było zobaczyć w wielu relacjach filmowych.
R. Trzaskowski wciąż nie może pozbierać się po przegranej debacie z #Nawrocki2025 - zresztą zobaczcie sami! 😅 pic.twitter.com/hZ3cTrfGv2
— #Nawrocki2025 (@Nawrocki25) April 14, 2025
— Dominik Tarczyński MEP (@D_Tarczynski) April 13, 2025
Straty wizerunkowe
Psycholog społeczny, prof. Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego Norbert Maliszewski w rozmowie z portalem Niezalezna.pl podkreśla, że debata w Końskich wywołała u kandydata Platformy „efekt Komorowskiego”. – W sytuacji, kiedy Rafał Trzaskowski miał sytuację po lewej stronie i w centrum ułożoną, to tym złym pomysłem taktycznym spowodował przepływ poparcia do Szymona Hołowni i do Magdaleny Biejat – ocenił.
- Co więcej, za sprawą pomysłu sztabu Trzaskowskiego, pomijanemu w przekazie kandydatowi obywatelskiemu wspieranemu przez PiS Karolowi Nawrockiemu udało się dotrzeć do wielu wyborców. Efekt tego jest także taki, że Nawrocki uzyskał ok. 5 pkt. proc., a Rafał Trzaskowski ok. 5 pkt. proc. stracił
- dodał prof. Maliszewski.
Według naszego rozmówcy, Trzaskowski naraził się na sytuację, w której „będzie tracił wizerunkowo, bo pewnie się nie pojawi podczas dzisiejszej debaty w Republice”. - Czyli znowu będzie postrzegany jako osoba, która obawia się bezpośredniej rozmowy – wyjaśnił.
- To był zasadniczy błąd. Na swoje życzenie spowodował, że w kampanii dla niego w dużej mierze poukładanej, wszystko wróciło na nowo do gry i wiele spraw znowu zostało otwartych
- zaznaczył.
Nerwowość i błędy
Prof. Maliszewski przyznał, że dziwne zachowanie Trzaskowskiego podczas wieców wyborczych na Dolnym Śląsku mogło być spowodowane świadomością porażki w debacie w Końskich. - W tych wystąpieniach pojawia się jakaś nerwowość, błędy. One mogą być powodowane świadomością problemów związanych z debatą, być może też Rafał Trzaskowski jest mało odporny na krytykę, na to, co się wydarzyło – tłumaczył.
- Może się pojawiać większa nerwowość i nie oszukujmy się, będzie to skrzętnie chowane, tak, żeby ten syndrom Komorowskiego jakoś tam ograniczać. Czyli przekaz i jego wystąpienia będą kontrolowane. Trzaskowski, kiedy nie ma nacisków i nie ma presji, tak wiele tych błędów nie popełnia. Sprawa jest otwarta i wszystko zależy od tego, jak sobie sztab Trzaskowskiego z tym poradzi i czy pojawią się kolejne tego typu pomysły, jak debata w Końskich. Ale kolejne dni są niekorzystne dla niego i ten dzisiejszy prawdopodobnie też będzie niekorzystny
- ocenił.
„Prezydent” z asystą… psychologa
Pytany o doniesienia mediów, mówiące o korzystaniu przez kandydata Platformy z pomocy psychologa tuż przed rozpoczęciem debaty w Końskich i o to, jak ta informacja może być odbierana przez wyborców w kontekście zdolności Trzaskowskiego do wyzwań negocjacyjnych jako głowy państwa, Maliszewski przyznał, że „biorąc pod uwagę to, że debata była organizowana przez sztab Trzaskowskiego, jest to bardzo ciekawa informacja”.
- On miał czas na znacznie dłuższe przygotowanie się do tej debaty od kontrkandydatów i dla niego warunki były cieplarniane. I mimo, że ktoś jeszcze go przygotowywał, okazuje się, że w trakcie debaty zorganizowanej na własnych warunkach wypadł pod względem odporności psychicznej chyba najgorzej. Był nerwowy i się mylił. To świadczy o tym, że w tej trudnej sytuacji nie radził sobie nawet w takich cieplarnianych warunkach. To na pewno jest zła informacja, która może tez płynąć do wyborców
- podsumował prof. Norbert Maliszewski.