- Bodnar jako prokurator generalny chciałby zamknąć mnie i moich współpracowników na 25 lat do więzienia za coś, co Bodnar jako minister sprawiedliwości uznaje za całkowicie legalne. Tak wygląda stosowanie prawa „tak jak my je rozumiemy” i demokracja walcząca w praktyce" - napisał na portalu X Marcin Romanowski, poseł PiS. Polityk skomentował w ten sposób dzisiejszą zapowiedź szefa MS Adama Bodnara odnośnie postawienia jemu kolejnych zarzutów.
Prokuratura chce postawić posłowi PiS, b. wiceministrowi sprawiedliwości Marcinowi Romanowskiemu kolejne zarzuty w śledztwie dotyczącym rzekomych nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości. W związku z tym prokurator generalny Adam Bodnar skierował we wtorek do Sejmu wniosek o uchyleniu mu immunitetu.
Poseł PiS skomentował te doniesienia we wpisie opublikowanym na portalu X.
"Bodnar najwyraźniej wpadł w panikę na samą myśl o propozycji Tuska, by przydzielić mu Giertycha jako nowego wiceministra. W dodatku trzeba odwrócić uwagę od piątkowego blamażu nielegalnej komisji śledczej, która w popłochu uciekała przed Zbigniewem Ziobrą. Fatalna kampania wyborcza zastępcy Tuska również wymaga ratowania, więc nie dziwi, że kolejne zarzuty wobec mnie to zwykła wydmuszka – powtarzanie tych samych, równie absurdalnych oskarżeń"
– wskazał polityk.
Podkreślił, że dwa zarzuty "dotyczą rzekomego wpływania na decyzje komisji konkursowych, choć nie mieliśmy do czynienia z postępowaniem przetargowym, lecz konkursem, w którym komisje jedynie niewiążąco rekomendowały, a decyzję podejmowałem ja".
"Prokuratura poinformowała jednocześnie o skierowaniu aktu oskarżenia w sprawie Fundacji Profeto. W tym przypadku rzeczywiście można by mówić o naruszeniu prawa z mojej strony – ale tylko wtedy, gdybym udzielił dotacji fundacji, która nie spełniała warunków formalnych. Problem w tym, że prokuratura twierdzi, iż rzekome niespełnienie tych warunków polegało na tym, że Fundacja Profeto nie miała w swoich celach statutowych dokładnie takiego sformułowania, jakie znalazło się w opisie przedmiotu konkursu. To oczywisty absurd – nigdy taki wymóg nie istniał. Gdyby przyjąć tę interpretację, połowa fundacji i stowarzyszeń nigdy nie powinna była otrzymać dofinansowania"
– przypomniał.
Wskazał, iż w jego opinii "najbardziej groteskowe w tym wszystkim jest to, że już pod rządami nowych władz ministerstwa w jednym z konkursów inna organizacja, mając świadomość takich zarzutów, zwróciła się z pytaniem, czy rzeczywiście taki warunek formalny jest konieczny - w odpowiedzi ministerstwo stwierdziło, że oczywiście nie".
"Innymi słowy – Bodnar jako prokurator generalny chciałby zamknąć mnie i moich współpracowników na 25 lat do więzienia za coś, co Bodnar jako minister sprawiedliwości uznaje za całkowicie legalne. Tak wygląda stosowanie prawa „tak jak my je rozumiemy” i demokracja walcząca w praktyce"
– podkreślił Romanowski.
We wpisie czytamy też, że pozostałe sześć „nowych” zarzutów wobec posła PiS dotyczy "rzekomego działania bez upoważnienia".
"W tej sprawie rzeczywiście mogło dojść do przestępstwa - ale po stronie ministerstwa sprawiedliwości lub prokuratury. Kilka tygodni temu złożyłem już zawiadomienie w tej sprawie, ponieważ analiza akt wskazuje, że zarzuty te opierają się na działaniach noszących znamiona fałszowania materiału dowodowego"
– przekazał Romanowski.
Poseł PiS przekonuje, że "tak wygląda kolejna hucpa i ustawka, które z wymiarem sprawiedliwości nie mają nic wspólnego".
"To klasyczny przykład prześladowań politycznych przez bezprawne władze prokuratury i całą tę szajkę 13 grudnia. Nie ma chleba, trzeba zorganizować igrzyska dla twardego elektoratu. Zachowują się tak, jakby mieli rządzić wiecznie. Ale każdy reżim upada. Zwłaszcza tak nieudolny jak ten"
– podsumował.