"Polsko-amerykański sojusz jest nic nie warty. Jest wręcz szkodliwy" - mówił w 2014 roku minister Radosław Sikorski w nagranej rozmowie z byłym ministrem finansów Jackiem Rostowskim. "Bullshit kompletny. Skonfliktujemy się z Rosją, Niemcami, będziemy uważali, że wszystko jest super, bo zrobiliśmy laskę Amerykanom. Frajerzy, kompletni frajerzy" - usłyszeliśmy od ówczesnego szefa MSZ.
Minęło 11 lat, Sikorski znów jest szefem polskiej dyplomacji i wypowiada się w podobnym tonie. Tyle, że nie "u Sowy", a w... oficjalnym wywiadzie.
Ta synteza donosicielstwa, lizusostwa i frajerstwa wobec naszego wielkiego sojusznika mnie upokarza jako Polaka. Myślę, że koledzy z dzisiejszej opozycji powinni się zdecydować, czy chcą wstać z kolan, czy robić łaskę
– powiedział Radosław Sikorski w Polsacie News.
"W Unii Europejskiej my jesteśmy u siebie. My pomagamy formułować zasady, jakimi się Unia Europejska rządzi. […] Unia to zbiór traktatów, zbiór zasad i jeśli polscy politycy w Parlamencie Europejskim, który jest naszym parlamentem, nawołują ten czy inny kraj, także swój […] to to jest normalny proces demokratyczny wewnątrz wspólnoty, do której należymy" - kontynuował.
Sikorski dodał, że "Stany Zjednoczone są naszym sojusznikiem wojskowym, ale nie mamy żadnych związków konstytucyjnych". Trzeba przyznać, że wybrał sobie dość specyficzny sposób na przywitanie nowego ambasadora USA w Polsce.