Sejm zakończył rozpatrywanie wniosku o uchylenie immunitetu posłowi PiS Mariuszowi Błaszczakowi, które odbyło się w trybie tajnym. - Możemy mieć obawy, skoro stosują tajność, to będą chcieli wrócić do tych planów. To jest niebezpieczne dla Polski - mówił po wyjściu z sali sejmowej Błaszczak.
Po wznowieniu obrad po godz. 9 Sejm zdecydował o ich utajnieniu na czas rozpatrzenie wniosku prokuratury o uchylenie immunitetu Błaszczakowi. O utajnienie obrad zawnioskowało Prezydium Sejmu. Rozpatrzenie wniosku miało pierwotnie potrwać pół godziny - do 9.30, jednak punkt ten nieco się przedłużył i posłowie zaczęli opuszczać salę plenarną przed godz. 10.
Kancelaria Sejmu poinformowała PAP, że głosowanie ws. immunitetu Błaszczaka odbędzie się w bloku głosowań, który ma się zacząć o godz. 15.30.
Mariusz Błaszczak wnosił wcześniej o zniesienie tajności debaty, jednak wniosek ten został odrzucony.
- Możemy mieć obawy, skoro stosują tajność, to będą chcieli wrócić do tych planów. To jest niebezpieczne dla Polski. Niedługo powiedzą, że nie ma pieniędzy, że Niemcy nas obronią, co jest nieprawdą bo jeśli nie będziemy mieć silnego wojska, to nikt nas nie obroni. Trzeba zrobić wszystko, żeby nie domknęli systemu, bo jeśli prezydentem zostanie Trzaskowski, to ten system będą domykać
- powiedział po wyjściu z sali sejmowej Mariusz Błaszczak.
Prokuratura chce uchylenia immunitetu posłowi PiS Mariuszowi Błaszczakowi. Prokuratura chce postawić politykowi zarzuty przekroczenia uprawnień w związku z tym, że jako szef MON odtajnił w lipcu 2023 r. i publicznie ujawnił we wrześniu 2023 r. fragmenty Planu Użycia Sił Zbrojnych RP WARTA-00101. Plan ten to dokument z 2011 r. dotyczący sposobu obrony przed ewentualnym atakiem Rosji. Błaszczak upublicznił wówczas, że Platforma Obywatelska za czasów swoich rządów planowała w razie inwazji obronę państwa na linii Wisły i oddanie napastnikowi połowy kraju.